Partner merytoryczny: Eleven Sports

FIS gra va banque. To ma uchronić dyscyplinę przed katastrofą

Zawodnicy już od wielu lat domagali się tego, ale Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) nie chciała o tym słyszeć. Dopiero kiedy została postawiona pod ścianą, okazało się, że można. I tak w 2026 roku będziemy świadkami historycznego wydarzenia. Jedne z zawodów Pucharu Świata w kombinacji norweskiej odbędą się na skoczni do lotów. To rzeczywiście może uratować tę dyscyplinę sportu.

Skocznia na Kulm w Tauplitz/Bad Mitterndorf
Skocznia na Kulm w Tauplitz/Bad Mitterndorf/Kerstin Joensson/ AP Photo/East News

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) sporządził listę "grzechów", jakich musi się pozbyć kombinacja norweska, by nie zniknąć z programu zimowych igrzysk olimpijskich.

Wśród największych bolączek wymieniono zbyt rzadko rozgrywane zawody, brak różnorodności i słabą oglądalność tego sportu w telewizji.

Adam Małysz: Dziś rodzice są o wiele bardziej potrzebni niż wcześniej. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Ostatnia deska ratunku. Tradycyjna dyscyplina sportu może zniknąć z programu igrzysk

MKOl postanowił, że w 2026 roku w zimowych igrzyskach olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, choć kieruję się zasadą równości płci, jednak nie dopuści rywalizacji kobiet w kombinacji norweskiej.

Pod dużym znakiem zapytania stanęła też obecność tej kultowej dyscypliny w wykonaniu mężczyzn w programie zimowych igrzysk olimpijskich w 2030 roku. Gdyby wypadła ona z programu igrzysk, to byłby koniec kombinacji norweskiej na świecie.

FIS nie miała zatem czasu do stracenia. Dlatego ogłosiła wielkie zmiany, które mają zadowolić MKOl, ale też samych sportowców.

Jeszcze tej zimy w Pucharze Świata zobaczymy rywalizację kobiet na dużej skoczni, a w 2026 roku panowie pojawią się mamucie. Działacze liczą na to, że te reformy zainteresują kibiców kombinacją norweską i przyciągną widzów przed telewizory, ale przede wszystkim zadowolą MKOl.

- Fajnie, że włączyli nam rywalizację na mamutach. Większość zawodników od dawna o tym marzyła i często upominała się o to. Niektórzy mieli na koncie skoki na mamutach jako przedskoczkowie. Gdybym miał taką okazję, to pewnie wystąpiłbym w rywalizacji na mamucie. Zwłaszcza teraz, kiedy skaczę znacznie lepiej. Jest powtarzalność i płynność na skoczni, a do tego wróciła radość ze skakania. W ubiegłym roku nie szło mi na skoczni, więc wtedy pewnie bałbym się pojechać - powiedział Andrzej Szczechowicz, polski dwuboista, w rozmowie z Interia Sport.

Z pewnością w kombinacji norweskiej potrzebni będą delegacji ze skoków. I to tacy, którzy specjalizują się w przeprowadzaniu zawodów na mamutach.

Nie obawiałbym się puszczania kombinatorów na mamuta. To zawsze było ich marzeniem. Jestem zaskoczony jednak tym, że kobiety będą skakać na dużej skoczni, bo jednak ich poziom w skokach nie jest jednak na tyle wysoki. Widać, że FIS szuka zainteresowania ludzi kombinacją, bo najbliższe igrzyska mogą być ostatnimi dla tej dyscypliny sportu. To byłoby bardzo krzywdzące i wiele krajowych związków sprzeciwia się temu, ale decyzja leży w gestii MKOl. Moim zdaniem takie zmiany, jakie zapowiedziała FIS, to niezły krok w kierunku uatrakcyjnienia tej dyscypliny sportu

~ ocenił Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z Interia Sport.

Skocznia Kulm (Bad Mitterndorf)/AFP/AFP
Andrzej Szczechowicz na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie/Dai Tianfang/Xinhua/AFP
Adam Małysz/Damian Klamka/East News




INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem