Szwajcar Daniel Yule to uznany slalomista, który na swoim koncie ma sporo sukcesów, ze złotym medalem igrzysk olimpijskich w rywalizacji drużynowej na czele. Był także drużynowym mistrzem świata, a indywidualnie miał na koncie szesnaście miejsc na podium Pucharu Świata, w tym sześć zwycięstw. Jego zwycięstwo nie było więc niespodzianką. Ale już to, jak tego dokonał... Niesamowity wyczyn w Pucharze Świata. Pogoda rozdawała karty Pierwszy przejazd slalomu w Chamonix to popis reprezentanta gospodarzy Noela Clementa, który o 0,23 sekundy wyprzedzał Norwega Timona Haugana i o 0,40 sekundy Manuela Fellera z Austrii. Yule do drugiego przejazdu awansował z ostatniej pozycji, ledwie o 0,05 sekundy wyprzedzając Szweda Fabiana Ax Swartza. I raczej nikt nie stawiał, że dzielny Szwajcar może powalczyć o miejsce w czołówce, o zwycięstwie nawet nie wspominając. Miał jednak to szczęście, że na drugi przejazd wystartował jako pierwszy. A stan trasy z powodu pogody pogarszał się bardzo szybko i każdy kolejny slalomista miał dużo trudniej. Toteż kiedy Yule zaczął piąć się w górę, coraz bardziej prawdopodobne było, że wedrze się do czołowej "10". Nikt jednak nie przypuszczał, że utrzyma się na prowadzeniu do samego końca. A tak właśnie było! Ostatecznie Yule wyprzedził swojego rodaka Loica Meillarda i Clementa, któremu udało się utrzymać na podium, choć na jego najniższym stopniu. Szwajcar wygrał zawody, będąc po pierwszym przejeździe na 30. pozycji, czego wcześniej w historii slalomu nie dokonał nikt. I choć sprzyjały mu warunki pogodowe, to jednak jest to wyczyn, który zapisze się w annałach narciarstwa alpejskiego. Przebił nawet Kubackiego! Osiągnięcie szwajcarskiego alpejczyka polskim kibicom kojarzy się z pewnością z wyczynem Dawida Kubackiego z Seefeld, kiedy to nasz skoczek został mistrzem świata na skoczni normalnej. Polak po pierwszej serii zajmował wtedy dopiero 27. miejsce, ale podobnie jak w przypadku startu Daniela Yule, pogoda zaczęła rozdawać karty i ostatecznie zawodnik z Szaflar dokonał niemal niemożliwego, bo wskoczył na pierwszą pozycję i zdobył złoto. Teraz szwajcarski narciarz jeszcze poprawił jego wynik, startując z ostatniej pozycji. Był to w ogóle weekend ogromnych "skoków" w klasyfikacji generalnej. Kilka godzin wcześniej w rywalizacji saneczkarek w Altenbergu wygrała Julia Taubitz, która atakowała z 22. pozycji. A przecież to jeszcze nie koniec zimowych emocji!