Mamucia skocznia w Harrachovie była najmłodszym z takich obiektów, jakie pojawiły się w świecie skoków. Od lat 80. gościła regularnie zawody z udziałem światowej czołówki, choć była uznawana za niezbyt bezpieczną - skoczkowie lecieli na dużej wysokości, ze znacznie większą prędkością niż obecnie, i przy stosowaniu stylu równoległego nierzadko kończyło się to ciężkimi wypadkami. W kolejnych latach Puchar Świata organizowano w Harrachovie także na skoczniach K90 i K125, jednak to mamuci Certak był najsłynniejszym elementem całego kompleksu. W 2001 roku skocznia przeżyła najazd dziesiątek tysięcy polskich kibiców, którzy oglądali na niej loty Adama Małysza, wówczas będącego tuż po zwycięskim Turnieju Czterech Skoczni. Łabędzim śpiewem Harrachova były kolejne mistrzostwa świata w lotach, które odbyły się w 2014 roku - od tamtej pory skocznie zaczęły popadać w ruinę. Kurczy się widownia skoków. Polska wybija się na czoło Harrachov doczeka się remontu. Skoki już w 2025 roku Temat ich remontu powraca od dawna. Już dwa lata temu w pierwszej kolejności zakończono prace na obiekcie K90, gdzie znów możliwe jest oddawanie skoków. Większe skocznie cały czas jednak niszczały, ale wszystko wskazuje na to, że tym razem nareszcie jest zielone światło na kapitalny remont przynajmniej tej dotąd znanej jako K125. Jak informuje TVP Sport, w sobotę w Harrachovie odbyło się spotkanie, na którym przedstawiono plany inwestycyjne dotyczące Certaka. Zgodnie z czeskimi planami dotychczasowa skocznia duża ma się stać gigantem - nowym typem obiektu mniejszym niż skocznia mamucia, ale większym niż standardowy duży obiekt. Rozmiar skoczni ma wynieść 162 metry. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, remont dotychczasowego K125 ruszy wiosną przyszłego roku, a w 2025 roku możliwe będzie przeprowadzenie pierwszych zawodów. Przebudowa skoczni mamuciej to natomiast dalsza perspektywa czasowa, choć Czesi mają oczywiście i taki zamiar po pozyskaniu większych środków finansowych. FIS chce wprowadzić zmiany. Polscy skoczkowie zabrali głos