Złoty i srebrny otrzymali reprezentanci Włoch - bracia Origone, Ivan (181,82 km/h) i sześciokrotny mistrz świata oraz rekordzista globu Simone (181,51 km/h). Brązowy medal zdobył Austriak Klaus Schrottshammer (181,35 km/h). Dobrowolski uplasował się na 21. pozycji (174,78 km/h). Wystartowało 60 zawodników z 16 krajów. - Pogoda dopisała. Było miękko lecz nie za miękko. W półfinale jechałem bardzo dobrze, jednak wpadłem w dziurę pozostawioną przez innego zawodnika. Pozostało mi ratowanie się przed upadkiem. Udało się i... szykowałem się na finałową rozgrywkę - powiedział zakopiańczyk. Jednak do niej nie doszło. Mimo licznych protestów teamów i awantur, jury odwołało finał. - Niestety, w interesie niektórych narodowości było przerwanie zawodów. Powodem miał być zły stan trasy. Taką argumentację zawsze można wytoczyć. Jeździliśmy dużo, dużo szybciej w podobnych warunkach. Dziś nie zdarzył się ani jeden upadek, a w niedzielę było kilka i nikomu to nie przeszkadzało. - To bardzo źle dla naszej dyscypliny, kiedy interes jednostek przedkładany jest nad dobro ogółu. Wypaczony został całkowicie sens rywalizacji - podkreślił najszybszy polski narciarz, którego rekord wynosi 242,261 km/h. We wtorek planowane są zawody Pucharu Świata.