"Pingwiny" wygrały dzięki świetnej grze bramkarza. Marc-Andre Fleury musiał wylać sporo potu, by obronić 37 z 38 strzałów rywali. Dopisywało mu też szczęście. Prowadzenie dla Pens zdobył Sidney Crosby. Kanadyjski gwiazdor strzelił 30. gola w sezonie w stylu godnym następcy Wayne'a Gretzkyego. Dostał krążek w środkowej strefie, wjechał z nim w tercję rywali pomiędzy dwóch obrońców i nie dość, że utrzymał się na nogach, to jeszcze z dwoma rywalami na karku wymanewrował bramkarza. "Płomienie" rzuciły się do ataku. Wyrównał dopiero w 30. minucie Mark Giordano. Pięknie przymierzył z nadgarstka po popisowo rozegranym zamku. Wydawało się, że gospodarze są na fali, ale minutę później stracili drugiego gola podczas gry w osłabieniu. Duży udział przy bramce Billa Guerina (potężna "bomba" z niebieskiej linii) miał Crosby, który zasłonił bramkarza uniemożliwiając mu skuteczną interwencję. Gospodarze mieli świetną okazję do wyrównania na początku trzeciej tercji. Goście stracili krążek w tercji rywali, Nigel Dawes dostał idealne podanie i znalazł się w sytuacji sam na sam z Fleurym, ale ten pokazał klasę. Trzeciego gola dla "Pingwinów" zdobył Tyler Kennedy w 59. minucie. "Mieliśmy bardzo dużo okazji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać" - żałował po meczu Dustin Boyd, napastnik Flames. Hokeiści Washington Capitals przegrywali z Florida Panthers 1-4 po 30 minutach, ale wrócili do gry dzięki golom Briana Pothiera, Aleksandra Owieczkina i Nicklasa Backstroma. W dogrywce nie padła bramka i potrzeba było aż sześciu serii rzutów karnych, aby rozstrzygnąć mecz. Decydujące trafienie zadał czeski center Tomas Fleischmann. Wyniki środowych spotkań i tabele hokejowej ligi NHL: Minnesota Wild - Vancouver Canucks 5:2 Florida Panthers - Washington Capitals 4:5 (po karnych) Calgary Flames - Pittsburgh Penguins 1:3 Anaheim Ducks - Boston Bruins 4:3