O śmierci Coughlina poinformowała jego siostra Angela Laune. "Mój wspaniały, silny, nieprawdopodobnie troskliwy brat John Coughlin odebrał sobie dzisiaj życie. Brak mi słów. Kocham cię John" - napisała na Facebooku. Coughlinowi niczego nie udowodniono. SafeSport, która zajmuje się wyjaśnianiem podejrzeń o wykorzystywanie w sporcie, nie ujawnia żadnych informacji aż do momentu wyjaśnienia danej sprawy. Dwa tygodnie temu Coughlin w odpowiedzi mailowej na pytanie dziennika "USA Today" napisał, że: "Chciałbym móc swobodnie odnieść się do bezpodstawnych zarzutów, ale regulacje SafeSport zabraniają mi tego do czasu, gdy sprawa zostanie wyjaśniona". Nie podano konkretnych zarzutów ani żadnych dowodów, za to w mediach społecznościowych ruszyła fala hejtu. Bliscy byłego łyżwiarza, w tym także jego była trenerka, twierdzą, że załamał się, bo po zawieszeniu przez federację uznał, że "wszystko stracił". - John stracił reputację, nazwisko, pracę, godność i to, co kochał najbardziej - łyżwiarstwo. Nieodpowiedzialność dzisiejszych mediów społecznościowych, które stały się sędzią i ławą przysięgłych, sprawiła, że piękny młody człowiek odebrał sobie życie - powiedziała Dalilah Sappenfield, była trenerka Coughlina. Podkreśliła, że znała go od 20 lat i nie wierzy, aby mógł popełnić przestępstwa, o które się go oskarża. "Jesteśmy zszokowani po wiadomości o śmierci dwukrotnego mistrza USA Johna Coughlina. Przesyłamy nasze najszczersze i najgłębsze wyrazy współczucia dla ojca Mike'a, siostry Angeli i rodziny. Z szacunku dla rodziny, wstrzymamy się w tym momencie od komentarzy" - napisali działacze Amerykańskiej Federacji Łyżwiarskiej na Twitterze. Coughlin dwukrotnie zdobył mistrzostwo USA w parach tanecznych (2011 i 2012 r.). Po zakończeniu kariery został trenerem, był także komentatorem telewizyjnym i coraz ważniejszą postacią w Amerykańskiej Federacji Łyżwiarskiej.