Po ataku Rosji na Ukrainę większość sportowego środowiska wykazała się solidarnością z napadniętym państwem i nałożyła na rosyjskich sportowców surowe sankcje. Wiele tamtejszych zawodniczek i zawodników od miesięcy nie może występować na arenie międzynarodowej. Agresja Władimira Putina spowodowała zablokowanie sportowego rozwoju jego rodaków i znacznie ograniczyła ich możliwości zarobkowe. Mimo to niektórzy są dalej zaślepieni dyktatorem z Kremla i jego zbrodniczą polityką. Do niechlubnego grona należy rosyjska biegaczka narciarska, złota medalistka olimpijska i trzykrotna medalistka mistrzostw świata juniorów, Weronika Stiepanowa. W kwietniu uczestniczyła w spotkaniu z prezydentem Federacji Rosyjskiej i wygłosiła wiernopoddańczy manifest. Za te słowa wylała się na nią fala krytyki. I to nie tylko ze strony społeczności międzynarodowej, zniesmaczona była również część Rosjan. Lecz to najwyraźniej nie skłoniło Stiepanowej do krzty refleksji. Teraz znów płaszczy się przed Putinem i wygłasza butną zapowiedź. Koniec przyjaźni znanych narciarek. Poróżniła je wojna w Ukrainie Ze Stiepanowej kpią już nawet w Rosji. Znów próbuje przypodobać się prezydentowi Rosji: "Jak zauważył Władimir Putin..." Stiepanowa zarzeka się, że nie zrezygnuje ze szkolenia na Zachodzie. Przy tej okazji przywołuje... nazwisko Putina. "Nie dość, że planuję powrót na arenę międzynarodową, to jeszcze nie zamierzam rezygnować z treningów na Zachodzie, jeśli będzie to uzasadnione celami. Jak zauważył prezydent Władimir Putin, my nie będziemy się przed nikim ukrywać. Nic dodać, nic ująć" - stwierdziła w programie "Jest temat!". Dalej powtórzyła hasła głoszone przez kremlowską propagandę o tym, że Zachód chce, aby Rosjanie "zostali zapomniani, niewidzialni i niesłyszani". "Po co im pomagać?" - dopytywała. I dodawała: "Nasze występy na arenie międzynarodowej mają dwie misje. Z jednej strony naszym zadaniem jest zadowolenie rosyjskich kibiców, z drugiej bycie sportowymi ambasadorami kraju". Stiepanowa systematycznie traci w oczach nawet swoich rodaków. Rosyjski portal "Sport" odnosi się do jej głośnych wypowiedzi na tematy polityczne i nazywa ją prześmiewczo "ekspertem w każdej sprawie: gazu w Europie, bomb w Libii i kary śmierci w USA". Rosyjska mistrzyni grzmi! Chce najcięższej sankcji dla Amerykanów