We wtorek w mediach gruchnęła informacja o nowej aferze dopingowej z udziałem polskiej sportsmenki, Natalii Maliszewskiej. Zawodniczce, medalistce mistrzostw świata i Europy, a także triumfatorce zawodów Pucharu Świata, grozi kara do dwóch lat dyskwalifikacji. Sama zainteresowana od początku odcinała się od oskarżeń o stosowanie niedozwolonych środków. W oświadczeniu zapewniła, że nigdy nie korzystała z żadnych zabronionych substancji. Wyraziła swoje ubolewanie nad tym, że informacje zostały przekazane w sposób sugerujący, jakoby miała coś wspólnego z dopingiem w sporcie. Natalia Maliszewska zareagowała na aferę dopingową Związek stanął w obronie zawodniczki. Kilka minut spóźnienia może zaważyć na przyszłości Maliszewskiej W obronie swojej gwiazdy stanął także Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego. W komunikacie opublikowanym przez związek opisane są kulisy wszystkich trzech sytuacji, w których Maliszewska nie dopełniła obowiązków. "Pragniemy wyraźnie podkreślić, że sprawa prowadzona przez POLADA nie dotyczy wykrycia jakiejkolwiek substancji zabronionej. Zawodniczka w ostatnich latach została poddana kilkudziesięciu kontrolom antydopingowym, które nigdy nie wykazały obecności żadnej substancji zabronionej" - przekazał w oświadczeniu PZŁS. W pierwszym przypadku Maliszewska miała być na zawodach Pucharu Świata i błędnie wpisanych danych pobytowych. W drugim, gdzie również dane były błędnie wprowadzone, zdaniem PZŁS przyczyną były problemy techniczne i niemożność wprowadzenia nowego miejsca pobytu. Łyżwiarka była na zgrupowaniu w Kanadzie. Najwięcej emocji budzi trzeci przypadek, skutkujący zawieszeniem. Wtedy Maliszewska została nawet zbadana, w jej organizmie nie wykryto niedozwolonych środków, ale spóźniła się na kontrolę, co szczegółowo opisuje komunikat związku. "W dniach 17-20.11.2022 r. w obiekcie sportowym w Białymstoku, w którym trenuje zawodniczka, odbywały się zawody ISU Junior Challange, co powodowało, że treningi reprezentacji Polski miały zmienne godziny ich przeprowadzenia, z uwagi na konieczność dopasowania się do terminarza zawodów. Zdarzały się więc sytuacje, że treningi były przesuwane na inne godziny. W późnych godzinach wieczornych 18.11.2022 r. zawodniczka dowiedziała się, że następnego dnia godziny treningu zostały zmienione i trenować będzie wcześnie rano. Jako swoje miejsce pobytowe na ten dzień, w godzinach od 7 do 8, miała wskazane swoje miejsce zamieszkania, które oddalone jest 5 minut od obiektu sportowego. Nie mając pewności, że trening faktycznie się odbędzie nie zmieniła swoich danych. Gdy tylko zorientowała się, że kontrola antydopingowa jest obecna w jej miejscu zamieszkania, a ona przebywała w tym czasie w obiekcie sportowym, skontaktowała się telefonicznie z kontrolorem i następnie kilka minut po 8 stawiła się w swoim miejscu zamieszkania (co potwierdza protokół kontroli antydopingowej). Następnie kontroler antydopingowy po potwierdzeniu tego w POLADA przeprowadził kontrolę antydopingową i pobrał od pani Maliszewskiej próbkę. Ta kontrola antydopingowa również nie wykazała obecności żadnej substancji zabronionej. Następnie po tej sytuacji była ponownie kontrolowana - również w tym wypadku pobrane próbki były czyste." - czytamy w komunikacie. Kryzys w polskiej kadrze. Pora na przebudowę Niepokój w POLADA. Jest odpowiedź na oświadczenie związku "Z dużym zaniepokojeniem przeczytaliśmy oświadczenie Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego w sprawie łyżwiarki szybkiej na torze krótkim Natalii Maliszewskiej. Jako organizacja stojąca na straży przepisów antydopingowych, czujemy się w obowiązku wyjaśnić kilka kwestii, które zostały wskazane przez Związek w zakresie tej sprawy" - czytamy w kolei komunikacie POLADA, będący odpowiedzią na oświadczenie związku. Dalej w komunikacie możemy przeczytać odnoszące się do argumentów PZŁS tłumaczenia poszczególnych przepisów antydopingowych, na podstawie których ukarano Maliszewską. Każdy zawodnik, z tzw. Zarejestrowanej Grupy Zawodniczej, jest zobowiązany na bieżąco i z wyprzedzeniem aktualizować swoje dane pobytowe.Przepisy antydopingowe nie czynią wyjątków i dane pobytowe należy podawać również w te dni, kiedy zawodnik uczestniczy w zawodach rangi międzynarodowej. A zatem jeśli zawodniczka brała udział w zawodach Pucharu Świata, o czym wiedziała, a nie wprowadziła tej informacji do systemu, popełniła błąd. "Powszechna" wiedza nie ma dla przepisów antydopingowych znaczenia. Czym innym jest bowiem dostępność zawodnika do kontroli na zawodach, a czym innym nie wprowadzenie danych pobytowych do systemu. Dodatkowo należy mieć na względzie, że zawodnik uczestniczący w zawodach może być badany także pomiędzy startami, a zatem udział w zawodach nie jest argumentem w sprawie.Ewentualne problemy techniczne dotyczące wprowadzania danych pobytowych do systemu ADAMS (o ile faktycznie miały miejsce) należy komunikować organom antydopingowym na bieżąco, ale zawsze próbując zaktualizować dane pobytowe z wyprzedzeniem, a nie następczo już po zmianie miejsca pobytu. Przepisy antydopingowe wprost wskazują, że nawet pobranie próbki od zawodnika wkrótce po zakończeniu się jednogodzinnego okienka nie skutkuje anulowaniem nieudanej próby kontroli w tym okienku. Tak pobrana próbka, nawet jeżeli wynik jej analizy był negatywny, nie ma charakteru kontroli odbytej w ramach jednogodzinnego okienka. Kwestia ta nie ma charakteru "ocennego" indywidualnie dla każdej ze spraw, a przepis wprost wskazuje, że okoliczność ta ma być oceniona w taki sposób, jak opisano powyżej.Ważne jest respektowanie jednogodzinnego okienka czasowego. Spóźnienie, niezależnie czy jest ono 5 minutowe czy 15 minutowe, traktowane jest tak samo - jako spóźnienie. Kontrolerzy, z dobrej woli, bo żadne przepisy im tego nie narzucają, wykonują telefon do zawodnika na 5 minut przed końcem kontroli w okienku. Zawodnik nie może pierwszy zadzwonić do kontrolera, bo nie ma wiedzy, że kontrola jest planowana, a tym bardziej, jaki kontroler pojawi się w miejscu kontroli. Zawodnik ma obowiązek przebywać w wyznaczonym przez siebie miejscu w ramach wskazanego przez siebie okienka czasowego. Ów "ludzki wymiar" wspomniany w komunikacie POLADA, choć nie jest uwzględniony w przepisach, ma jednak znaczenie przy ocenie Natalii Maliszewskiej i porównywaniu ją z dopingowiczami, od czego sama się odżegnuje. Czym innym jest zaniedbanie, do którego najwyraźniej doszło, a czym innym celowe oszustwo. Sprawa budzi spore emocje i zapewne nie jest to jej ostatni akt. Nieznane kulisy sukcesu Polaków. Cierpienie i cud