Polska Agencja Prasowa: Złoty medalista igrzysk w Soczi jest w takiej formie, która pozwala realnie myśleć o pokonaniu Rosjanina Denisa Juskowa czy Holendra Koena Verweija i tym samym o zwycięstwie w mistrzostwach świata w Heerenveen? Zbigniew Bródka: - Myślę, że najgroźniejszy będzie Juskow. Jeżeli będzie w dyspozycji, którą prezentował dwa tygodnie temu podczas Pucharu Świata w Hamar, może nie być mocnego na niego. Kwestia pozostałych medali jest sprawą otwartą, można typować faworytów, ale jest ich szerokie grono. Gdybym zaczął wymieniać mogłoby być około dziesięciu, w tym trzech Polaków. Dużo zależy od dobrego losowania przeciwnika, toru i ułożenia biegu pod konkretnego zawodnika. Oczywiście forma dnia jest najważniejsza, tak jak to miało miejsce w Soczi. Przygotowania do rosyjskiej olimpiady były spokojniejsze? - Tak, oczywiście, ale też byłem w nieco innej roli. Kandydowałem do medalu, lecz nikt nie wierzył, że mogę zdobyć złoto. Rok po igrzyskach, to liczne wywiady, eventy, spotkania i masę rzeczy, które mnie absorbowały poza pracą, treningiem i rodziną, czyli tym wszystkim, z czym sobie doskonale radziłem. Jak odnalazł się pan w nowej rzeczywistości? - Potrzebne było sporo czasu, abym moje życie poukładał na nowo. Sądzę, iż sporo rzeczy zrobiłbym inaczej, ale przecież nie mogłem tego wiedzieć wcześniej. Cieszę się, że mimo wszystko udźwignąłem ten ciężar, nie zwariowałem, a woda sodowa nie uderzyła do głowy. Staram się być normalny, myśleć racjonalnie, stawiać nowe cele, podejmować nowe wyzwania. Z jakiego wyniku będzie pan zadowolony po startach na dystansie 1500 m i w zawodach drużynowych w Heerenveen? - Będę szczęśliwy, jeśli dam z siebie wszystko, a przejazdy wyjdą dobrze technicznie i taktycznie. Wtedy o miejsce nie będę się obawiał, bo będzie dobre. Jeżeli chodzi o bieg drużynowy, cieszę się, że mamy bardzo mocny i wyrównany skład (z Janem Szymańskim i Konradem Niedźwiedzkim - PAP). Gdy w piątek wszyscy będziemy w podobnej, wysokiej dyspozycji - jesteśmy w stanie powalczyć o medal. Kłopoty zdrowotne, które utrudniały rywalizację w trakcie tego sezonu, to już przeszłość? - Kontuzja już mi nie dokucza i mam nadzieję, że nie będzie miała wpływu na start w mistrzostwach świata. Jestem zdrowy i gotowy do walki. Na torze Thialf występował pan wielokrotnie. Czempionat globu to kolejne zawody, czy jednak coś sprawia, że czuć atmosferę mistrzostw świata? - Zgadza się, startowałem tutaj w największych imprezach, łącznie ze zwycięstwem w Pucharze Świata. Jednak te mistrzostwa będą nieco inne; po raz pierwszy przyjedzie aż tak wielu polskich kibiców. Mój sponsor OSM Łowicz ufundował nagrodę dla 80 osób w postaci wycieczki na mistrzostwa świata, połączoną ze zwiedzaniem Amsterdamu oraz uroczystą kolacją ze mną. To dla mnie dodatkowa adrenalina, ale również i motywacja do pokazania się z jak najlepszej strony. W Heerenveen rozmawiał Radosław Gielo Program MŚ 2015 w łyżwiarstwie szybkim: czwartek, 12 lutego (początek o godz. 18.00) kobiety 3000 m (Katarzyna Woźniak, Luiza Złotkowska) mężczyźni 10 000 m piątek, 13 lutego (18.00) kobiety 1000 m (Złotkowska) mężczyźni 1500 m (Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański) kobiety 5000 m (Woźniak) bieg drużynowy mężczyzn (Bródka, Niedźwiedzki, Szymański) sobota, 14 lutego (13.00) mężczyźni 5000 m (Szymański) kobiety 500 m, 2 biegi mężczyźni 1000 m (Piotr Michalski) bieg drużynowy kobiet (Aleksandra Goss, Woźniak, Złotkowska) niedziela, 15 lutego (13.15) mężczyźni 500 m, 2 biegi (Artur Nogal, Artur Waś) kobiety 1500 m (Woźniak, Złotkowska) bieg ze startu wspólnego mężczyzn (Roland Cieślak) bieg ze startu wspólnego kobiet (Goss, Urszula Włodarczyk)