Jeszcze kilka dni temu zdjęcia łyżwiarki obiegały cały świat. Na jej profilu na Instagramie pojawiło się zdjęcie z karabinem, kanistrem i koktajlami Mołotowa. Sportsmenka zadeklarowała, że "będzie bronić honoru Ukrainy do końca". Jej postawa była doceniana przez cały świat sportu, jednak bojowo nastawiona 18-latka uległa w końcu namowom rodziny i uciekła z Kijowa. Długo broniła swojego domu i jak zapewniała, udało jej się wraz z bliskimi odeprzeć ataki rosyjskich najeźdźców, ale ostatecznie bliscy nakłonili ją do tego, by wyjechała z atakowanej stolicy. Czytaj także: Rosyjska łyżwiarka chce bronić Kijowa "To był najgorszy tydzień w moim życiu. Teraz jestem bezpieczna. W związku z rosnącym niebezpieczeństwem moi rodzice i trener namawiali mnie do opuszczenia Ukrainy. Nie chciałam wyjeżdżać do samego końca, ale niebezpieczne stało się już nawet spędzenie nocy w domu. Nikt nie wie, kiedy to się skończy, dlatego póki jeszcze była możliwość, opuściłam mój kraj. Teraz jednak szalenie martwię się o moją rodzinę i ukochanych, którzy zostali w Kijowie" - napisała w mediach społecznościowych Anastasija Archypowa. Młoda łyżwiarka przebywa obecnie w Warszawie. Jak poinformowała będąca z nią w kontakcie Agnieszka Musiał z "Przeglądu Sportowego", niebawem rusza dalej.