30-letni Waś zrezygnował ze startów w chińskim Harbinie i japońskim Nagano, w tym czasie wolał jeszcze popracować nad formą. Efekty pokazał w Astanie, gdzie plasował się na czwartej i trzeciej pozycji, a także w Heerenveen, gdzie przegrał tylko z Rosjaninem Rusłanem Muraszowem. - Czasy, które uzyskałem w Kazachstanie i Holandii są bardzo dobre i świadczą o tym. że kierunek, który obrałem w cyklu treningowym już na wiosnę, był słuszną decyzją. W realizowaniu tego planu bardzo pomógł mi mój fiński trener Tuomas Niemminen i oczywiście koledzy z kadry Artur Nogal i Piotrek Michalski. Wspólnie solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Duży ukłon należy się też niemieckim braciom Nico i Denny'emu Ihle oraz ich szkoleniowcowi. Latem przez kilka tygodni razem pracowaliśmy w bardzo fajnej atmosferze - podkreślił łyżwiarz. W Astanie Waś uzyskał 34,62 i 34,68, zaś na zmodernizowanym torze Thialf w Heerenveen - 34,79. - W tych przejazdach były elementy wykonane na poziomie mistrzowskim. Zabrakło biegu, w którym części te zgrałyby się w ten jeden idealny. Wciąż jest sporo błędów, ale to wynika z tego, że nigdy jeszcze nie jeździłem tak szybko na zawodach i przystosowanie się do tych prędkości jest po prostu kwestią następnych kilku bloków treningowych - uważa zawodnik z Warszawy, które nie zdecydował się na start w rozpoczętych w czwartek na Stegnach mistrzostwach Polski. W Astanie sprinterzy mieli dwa biegi, zaś w Holandii tylko jeden. Waś uważa, że to była dobra okazja, aby przyzwyczaić się do nowego systemu rozgrywania tej konkurencji na igrzyskach olimpijskich. - Zawodnicy będą mieli tylko jedną szansę, aby sięgnąć po medal w 2018 roku. Mnie ze względu na wysoki poziom zakwaszenia mięśni bardziej odpowiada jeden bieg. Choć oczywiście każdy dodatkowy podczas Pucharu Świata to najlepszy trening przez imprezami rangi mistrzowskiej - dodał. W klasyfikacji generalnej PŚ, po sześciu zawodach, Artur Waś zajmuje ósme miejsce - 210 punktów. Na czele są Rosjanie Paweł Kuliżnikow i Muraszow. Polak traci do nich, odpowiednio, 215 i 95 pkt. Podczas nagradzania najlepszych zawodników wyraźnie widać było, że relacje Wasia z rosyjskimi rywalami są zdecydowanie chłodne. - Nasze relacje ucierpiały, ale ja nie mam z tym żadnych problemów. Jeżeli już to bardzo im współczuję tego, co się teraz wokół nich dzieje. Widać, że ciąży na nich związany z tym dyskomfort. Sam postanowiłem już nie zabierać głosu w sprawie skandalu dopingowego w Rosji. Mam swoje zdanie, ale zachowuję je dla siebie. Gdybym mógł, to najchętniej odciąłbym się od wszelkich informacji dotyczących tamtejszej afery, jednak jej ogromna skala powoduje, że temat nieustannie gdzieś się przewija - powiedział Waś.