Zawodnik, jadący z prędkością około 150 kilometrów na godzinę stracił kontrolę nad nartami i z impetem uderzył w stok. Przez kilkanaście minut był na miejscu opatrywany przez służby ratunkowe, a ostatecznie został przetransportowany śmigłowcem do szpitala. Fani nerwowo wyczekiwali kolejnych wieści na temat stanu zdrowia 26-latka. Według informacji "Blicka", pierwsze badania wykluczyły jakiekolwiek złamania. Kryenbuehl rozpoznał też swojego trenera, był również w stanie podać swój numer startowy. W zmaganiach, które wobec wypadku zeszły na dalszy plan zwyciężył inny Szwajcar, Beat Feuz. - Mam nadzieję, że Urs wkrótce wróci - mówił.TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a>