Kryenbuehl jechał z prędkością około 150 kilometrów na godzinę i na finalnej części trasy stracił kontrolę nad nartami po przejeździe przez ostatnie wzniesienie. Po upadku długo opatrywały go służby ratunkowe, a ostatecznie został przewieziony do szpitala śmigłowcem. Pierwsze diagnozy lekarzy były bardzo pozytywne - zawodnik wydawał się nie mieć złamań, rozpoznawał też swojego trenera, a nawet był w stanie przypomnieć sobie numer startowy, z jakim rywalizował. Po dokładniejszych badaniach okazało się, że choć nie obyło się bez obrażeń, ich skala i tak jest stosunkowo niewielka.Jak donosi "Blick", Szwajcar doznał m.in. złamania obojczyka, wstrząśnienia mózgu i zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. W sobotę zostanie prawdopodobnie przewieziony do ojczyzny. Zdaniem gazety, w tym sezonie nie będzie już w stanie powrócić do rywalizacji.TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a>