Arthur Liu, ojciec łyżwiarki, musiał opuścić Chiny po protestach na Placu Niebiańskiego Spokoju, których był uczestnikiem. Wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie na świat przyszły jego dzieci, w tym Alysa, uprawiająca łyżwiarstw figurowe. W rozmowie z agencją Associated Press mężczyzna przyznawał, że już w październiku zeszłego roku kontaktowali się z nim agenci FBI, ostrzegając, że może stać się celem chińskiego wywiadu. Kiedy Liu stała się realną kandydatką do wyjazdu na igrzyska olimpijskie w Pekinie, pojawiły się obawy o jej bezpieczeństwo w Państwie Środka. Ojciec przyznawał, że nie zamierzał przekazywać córce żadnych informacji z tym związanych, żeby jej niepotrzebnie nie straszyć. Czytaj także: Jekaterina Kurakowa sprzeciwia się wojnie na Ukrainie Ostatecznie łyżwiarka wystąpiła w Pekinie, gdzie zajęła bardzo dobre, siódme miejsce. Ponad miesiąc po zakończeniu imprezy w USA wybuchła jednak prawdziwa afera, bo jak się okazało, kilku osobom postawiono zarzuty o szpiegostwo, a Arthur Liu i kilku innych aktywistów faktycznie było celem ataku. Chodziło o uciszenie ich. Według śledczych, jeden szpieg podawał się za nawet urzędnika komitetu olimpijskiego USA i poprosił o kopie paszportów łyżwiarki i jej ojca.