Rywalka Szeremety wywołała lawinę. Mistrzyni szokuje wyznaniem. "Musiałam ściągnąć spodnie"
Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczęły prawdziwą lawinę w kontekście testów płci wśród sportowców. Wszyscy kibice doskonale pamiętają wątpliwości w sprawie płci Lin Yu-Ting czy Imane Khelif. W ostatnim czasie coraz więcej federacji sportowych podejmuje decyzje o obowiązkowych testach płci. Kiedyś wyglądały one zupełnie inaczej. O wszystkim opowiedziała wielka rywalka polskiej mistrzyni.

Turniej bokserski na igrzyskach olimpijskich w Paryżu zapamiętaliśmy ze względu na świetną postawę Julii Szeremety, która wywalczyła srebrny medal. Polka w finale uległa Lin Yu-Ting. Tajwańska bokserka wzbudzała spore kontrowersje ze względu na wątpliwości co do jej biologicznej płci. Od tamtej pory Lin Yu-Ting ani razu nie pojawiła się w ringu, co tylko potęgowało domysły. Zabrakło jej na niedawno zakończonych mistrzostwach świata w Liverpoolu. Zawodniczka ma niedługo jednak wystąpić na Tajwańskich Narodowych Igrzyskach, o czym poinformował sport.pl.
Testy płci nie tylko w boksie. FIS zdecydował
Przed MŚ federacji World Boxing konieczne były testy płci. Zresztą coraz więcej organizacji sportowych stawia takie wymagania. W ostatnich tygodniach Międzynarodowa Federacja Narciarstwa i Snowboardu (FIS) zdecydowała się także je wprowadzić. W związku z tym, tylko zawodniczki z negatywnym wynikiem testu genetycznego SRY będą mogły w przyszłości brać udział w zawodach kobiet. Chromosom Y definiuje płeć męską. - Nasza polityka w tej sprawie jest kamieniem węgielnym naszego zaangażowania w ochronę sportu kobiet i jesteśmy przekonani, że istnieje tylko jeden sprawiedliwy i przejrzysty sposób, aby to osiągnąć: opierając się na faktach naukowych i biologicznych - powiedział przewodniczący FIS Johan Eliasch. Testy płci wykonywane wykonać musiały także wszystkie zawodniczki przed lekkoatletycznymi mistrzostwami świata w Tokio.
Do obowiązkowych testów płci odniosła się Marit Bjoergen, czyli wielka rywalka Justyny Kowalczyk - Tekieli. - Jesteśmy już badani pod kątem antydopingowym i chcemy, aby sport był czysty. Jeśli zostanie to uznane za konieczne, nie jestem wobec tego bardzo sceptyczna - przyznała Bjoergen w rozmowie z nettavisen.no.
Szok. Tak kiedyś sprawdzano płeć. "Wydawało nam się to dziwne"
Ośmiokrotna mistrzyni olimpijska zdecydowała się także na wyznanie w sprawie sprawdzania płci przed laty. Genetyczne testy nie były wówczas przeprowadzane.
Kiedyś musieliśmy pójść do lekarza i zdjąć spodnie. On zatwierdzał naszą płeć. Chcieli sprawdzić, czy rzeczywiście jesteśmy kobietami. Wówczas wydawało nam się to dziwne, ale to była część tego, przez co musieliśmy przejść. Nie wiem, czy teraz takie coś przeszłoby
Bjoergen sportową karierę zakończyła w 2018 roku. 45-latka od kilku miesięcy znajduje się w sztabie szkoleniowym żeńskiej reprezentacji Norwegii w biegach narciarskich. W trakcie kariery sportowej mówiło się nie tylko o jej sukcesy, ale także o chorobie. Norweżka choruje na astmę. W 2009 roku otrzymała pozwolenie na stosowanie leku przeciwko astmie, który znajdował się na oficjalnej liście środków dopingujących WADA.










![Sensacja w polskiej grupie. Polska już pewna udziału w barażach [TABELA]](https://i.iplsc.com/000LXFFUKBWLAMAM-C401.webp)


