Finałowe starcie rozpoczęło się w wymarzony sposób dla Fiorentiny, która objęła prowadzenie już w trzeciej minucie. Fanów z filetowych koszulkach do euforii doprowadził Nicolas Gonzalez, wykorzystując sprytne podanie Jonathana Ikone. Koszmarny scenariusz dla Roberta Lewandowskiego. To może być nagła degradacja Puchar Włoch. Wymarzony początek Fiorentiny, genialna odpowiedź Interu Jak się później okazało, to miał być jednak wieczór Interu, a zwłaszcza Lautaro Martineza. Argentyński snajper został bohaterem mediolańczyków, jeszcze przed przerwą ciesząc się z dubletu. Najpierw w 29. minucie wykorzystał prostopadłe zagranie Marcelo Brozovicia, a później błysnął skutecznością przy centrze Nicolo Barelli. Było to 27. trafienie Lautaro w tym sezonie. Druga odsłona spotkania była niezwykle intensywna i emocjonująca, a towarzyszył jej tumult dochodzący z trybun. "Viola" miała swoje szanse na to, by doprowadzić do wyrównania. Jedną z nich zmarnował w 79. minucie wprowadzony z ławki rezerwowych były snajper Realu Madryt Luka Jović, który został zatrzymany przez stojącego między słupkami Samira Handanovicia. Kilka chwil później zszokowany Serb chwytał się za głowę nie wierząc, że nie zdołał trafić do siatki, strzelając głową. Real Madryt wykonał ważny ruch. Kapitalna wiadomość dla Roberta Lewandowskiego Fiorentina walczyła do ostatnich chwil, ale Inter zachował czujność do ostatniego gwizdka, po którym rozpoczął wielką fetę. Mediolańczycy zdobyli dziewiąty Puchar Włoch w historii klubu, a teraz mogą już powoli myśleć o wielkim finale Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z rozpędzonym Manchesterem City.