W miniony weekend Krzysztof Piątek został oficjalnie zaprezentowany jako nowy gracz ACF Fiorentina. Wypożyczono go z Herthy Berlin do końca bieżącego sezonu z opcją pierwokupu. Jeśli klub z Florencji zdecyduje się na transfer definitywny, będzie musiał wyłożyć 17 mln euro. Kontrakt Piątka z niemieckim klubem zachowuje ważność do połowy 2025 roku. W niedzielnym meczu ligowym z Torino polskiego snajpera zabrakło jeszcze w meczowej kadrze Fiorentiny. Dzięki temu nie przyczynił się do sromotnej porażki 0-4. Czwartkowy bój z SSC Napoli w 1/8 finału Pucharu Włoch Piątek rozpoczął na ławce rezerwowych. Na murawę wszedł w 73. minucie, zastępując Duszana Vlahovicia. To dla Polaka powrót do włoskiego futbolu po dwóch latach rozłąki. Latem 2018 roku 26-letni obecnie zawodnik przeniósł się z Cracovii do Genoa CFC. Zaliczył znakomitą pierwszą część sezonu, strzelając 19 goli w 21 meczach. W nagrodę stał się bohaterem głośnego transferu do AC Milan (za 35 mln euro), w którym spędził kolejny rok. Wkrótce potem Mediolan zamienił na Berlin i... dzisiaj wolałby o tym zapomnieć. Bundesliga okazała się dla Piątka rozczarowaniem. Z Herthy odchodził jako zmiennik, z ledwie jedną zdobytą bramką w rundzie jesiennej. Powrót do Serie A zaowocować ma renesansem formy i odbudową renomy napastnika, którego włoscy kibice nie zdążyli zapomnieć. "Il Pistolero" nie chciał długo czekać na aplauz. Już w pierwszym występie wpisał się na listę strzelców, przyczyniając się do awansu Fiorentiny do ćwierćfinału Pucharu Włoch. "Viola" wygrała wyjazdowe starcie z Napoli 5-2 po dogrywce. Zobacz relację live z meczu Napoli - Fiorentina ZOBACZ TEŻ: Inter Mediolan zdobywcą Superpucharu Włoch Marina Łuczenko-Szczęsna o chorobie syna. "Miał gorączkę, bywało 40 stopni"