Początek sezonu w Major League Soccer nie był zbyt udany dla Charlotte FC, a gromy spadały także na głowę Karola Jóźwiaka, którego po jednym z wysoko przegranych spotkań określano nawet w mediach społecznościowych jednym z najgorszych "designated players" w lidze. Wyniki zespołu w ostatnim czasie znacznie się jednak poprawiły, a spory udział ma w tym zarówno Jóźwiak, jak i bohater ostatniego zgrupowania naszej kadry - Karol Świderski. Skrzydłowy przełamał się już na początku kwietnia, kiedy jego bramka i asysta pozwoliły wyszarpać punkt z rąk Toronto FC. "Biało-Czerwoni" wzięli sprawy w swoje ręce również w kolejnych starciach. Najpierw Jóźwiak trafiał po asyście Świderskiego przeciwko Colorado Rapids, a następnie panowie zamienili się rolami i tym razem to 25-latek asystował swojemu koledze przeciwko Columbus Crew. Nie inaczej było w spotkaniu 1/32 finału US Open Cup. Charlotte FC mierzyło się wówczas z Tormentą FC, gdzie Jóźwiak otworzył, a Świderski ustalił wynik w spotkaniu wygranym ostatecznie 4:1. W nocy z wtorku na środę polskiego czasu "The Crown" mierzyli się w kolejnej fazie wspomnianych rozgrywek z dziewiątą drużyną Konferencji Wschodniej MLS - Orlando City. Kamil Jóźwiak bohaterem Charlotte. Polak zapewnił awans do kolejnej rundy Tym razem w pierwszej jedenastce mogliśmy zobaczyć, co prawda tylko jednego z Polaków, bowiem w drugim kolejnym spotkaniu wyszedł w niej Jan Sobociński, ale kluczowe dla losów spotkania okazało się wejście Jóźwiaka. Na Bank of America Stadium przez długi czas utrzymywał się bezbramkowy wynik, a skrzydłowy pojawił się na boisku w 63. minucie. Były zawodnik Lecha Poznań otrzymał podanie od... Karola Świderskiego, po czym wpadł w pole karne, z łatwością mijając defensora rywali i trafił do siatki pokonując bezradnego Masona Stajduhara. Wynik nie uległ już zmianie, dzięki czemu "The Crown" awansowali do 1/8 finału US Open Cup. Najbliższe spotkanie rozegrają oni w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu, kiedy w MLS zmierzą się na wyjeździe z Atlantą United.