Inter Miami w poprzednich miesiącach był głównie w odwrocie - ekipa z Florydy przegrywała mecz za meczem i opadła na samo dno tabeli Konferencji Wschodniej MLS. Kiedy wydawało się, że kibice na odmianę swojego ukochanego zespołu będą musieli jeszcze długo czekać, wówczas... "The Herons" dokonali prawdopodobnie najważniejszego transferu w swojej (na razie niedługiej) historii. Na DRV PNK Stadium trafił bowiem nie kto inny, jak Leo Messi, który dla wyjazdu do USA odrzucił koncepcję pozostania na dłużej w PSG, powrotu do FC Barcelona czy przenosin do Arabii Saudyjskiej. Argentyńczyk do tego wszystkiego, niczym magik, zupełnie zmienił sytuację IM. Od czasu jego debiutu z meksykańskim Cruz Azul zespół z Miami jest niepokonany - a sam Messi strzela w kolejnych starciach co najmniej jednego gola. O jego wciąż wysokiej formie przekonali się ostatnio Polacy - Karol Świderski, Kamil Jóźwiak i Jan Sobociński. Czyścił toalety w klubie. Zobaczył Messiego i popełnił błąd. Od razu zwolnili go z roboty Leagues Cup. Inter Miami rozbija Charlotte FC, Messi znowu strzela W nocy z piątku na sobotę (według czasu środkowoeuropejskiego naturalnie) Inter w ramach Leagues Cup podjął u siebie "biało-czerwone" Charlotte FC - i trzeba powiedzieć wprost, że to był koncert tylko jednej drużyny - i nie jest tu mowa o "The Crown". IM zaczął strzelanie już w 12. minucie, kiedy to rzut karny wykorzystał Martinez. Jeszcze przed przerwą, bo w 32. minucie, Taylor zdołał podwyższyć wyniki na 2-0 po asyście Yedlina. Po zmianie stron Charlotte spotkał niemały pech - w 78. minucie bramkę samobójczą zanotował bowiem Malanda. Gdy wydawało się, że gorzej dla CFC być nie może, to wówczas... Messi postanowił dobić bez pardonu rywali i w 86. minucie pokonał bramkarza Kahlinę po asyście Campany. Tym samym "La Pulga" w Leagues Cup ma już... osiem trafień w pięciu występach. Ostry komentarz w kierunku żony Messiego. "Nic nie osiągnęła" Świderski, Jóźwiak i Sobociński naczekają się na rewanż nad Messim i Interem Warto tu nadmienić, że Charlotte FC w ten sposób zakończyło naprawdę dobrą serię czterech kolejnych triumfów. Świderski rozegrał pełne 90 minut, Jóźwiak zszedł z boiska po pierwszej połowie, z kolei Sobociński niestety nie podniósł się nawet z ławki. Polscy gracze muszą prędko oczyścić głowy z tej przegranej, bowiem już niedługo ich zespół zmierzy się w MLS z mocnym Los Angeles FC, obecnymi mistrzami kraju. Co ciekawe w pierwotnym terminarzu "The Crown" miało przedtem zagrać z... Interem Miami, ale spotkanie zostało przesunięte z uwagi na występ "The Herons" w pucharach. Okazja do rewanżu nadarzy się więc później...