Leo Messi po ostatnim meczu zapisał się w historii Interu Miami. Przed legendarnym Argentyńczykiem dodatkowo otworzyła się opcja do sięgnięcia po kolejne trofeum. Hat-trick w 11 minut? Dla Leo Messiego nie ma rzeczy niemożliwych Inter Miami już kilka tygodni temu mógł być pewien wygrania Konferencji Wschodniej Major League Soccer. W nocy z sobotę na niedzielę czasu polskiego drużyna Davida Beckhama rozgrywała swój ostatni mecz w sezonie zasadniczym. Na jej stadion przyjechał zespół New England Revolution. Leo Messi rozpoczął mecz na ławce, a Luis Suarez i spółka mieli problemy ze zdominowaniem rywala. Kapitan reprezentacji Argentyny pojawił się na murawie w 58. minucie przy stanie 2:2. I wtedy się zaczęło. Błyskawicznie zainicjował akcję, która zakończyła się trafieniem Benjamina Cremaschiego. A po chwili "La Pulga" wziął już sprawy w swoje ręce. Pierwszego gola ustrzelił po asyście Suareza. Po chwili wykorzystał podanie od innego byłego kolegi z FC Barcelona, Jordiego Alby. Fantastyczny występ Argentyńczyka został spuentowany w 89. minucie, gdy ustrzelił hat-tricka po kolejnej asyście Suareza. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 6:2, a Messi zapisał się w historii. Wystarczył mu jeden pełny sezon w MLS (i część poprzedniego), by zostać najlepszym strzelcem w historii Interu Miami. Dzięki swojemu hat-trickowi wyprzedził o jednego gola Leonardo Campanę. Jeśli zaś chodzi o klasyfikację strzelców, Argentyńczyk zakończył kampanię z dorobkiem 20 goli i 10 asyst w 19 spotkaniach. Tyle samo bramek odnotował Suarez. Obu panów wyprzedził jedynie znany z występów w Premier League Christian Benteke, któremu udało się 23-krotnie wpisać na listę strzelców w barwach DC United. Tak odmienił Inter Miami "barceloński" zaciąg. Ależ progres i wiadomość od FIFA Gdy w lipcu 2023 roku Messi dołączał do Interu Miami, zespół ten był jednym z najsłabszych w całej MLS. Wystarczył nieco ponad rok, by klub skończył sezon z najlepszym dorobkiem w historii rozgrywek. Co ciekawe, wyprzedzili właśnie New England Revolution, które do tej pory mogło cieszyć się z tego miana. Inter uzbierał 74 punkty w 34 meczach, strzelając 79 bramki i tracąc ich 49. A na tym nie koniec świetnych wieści. Na ostatnim meczu obecny był Gianni Infantino. Po ostatnim gwizdku znalazł się na murawie, gdzie opublikował ważny komunikat. Pogratulował Interowi Miami wygrania Konferencji Wschodniej w takim stylu, a także zdobycia Tarczy Kibiców. Później prezydent FIFA oznajmił, że zespół Beckhama nie tylko zagwarantował sobie udział w nadchodzących, rewolucyjnych Klubowych Mistrzostwach Świata, ale też będzie gospodarzem pierwszego spotkania w tych rozgrywkach. Przypomnijmy, że od przyszłego roku Klubowe Mistrzostwa Świata zmienią swoją formułę. Wystąpią w nim aż 32 drużyny, a oprócz Interu Miami zapewniony awans mają już choćby takie tuzy, jak Real Madryt, Manchester City, Chelsea FC, Bayern Monachium czy Paris Saint-Germain.