Nie potrzeba nawet jednego zdania, by odpowiedzieć na tak skomplikowane z pozoru pytanie. Wystarczy jedno słowo. Matka. Wiesława Duda jest siostrą Czesławy Pilarskiej - mistrzyni Polski w szachach z 1991 roku. Jej siostrzeniec Janek urodził się dopiero siedem lat później. Jego ojciec zmarł, gdy chłopiec miał zaledwie 2 lata. Pierwszy Polak w Turnieju Kandydatów. Cudowne dziecko cieszy się i płacze Musiało minąć jeszcze trochę czasu zanim Wiesława Duda wysłuchała biblijnej przypowieści o talentach. Postanowiła odkryć talenty swojego syna. Kiedy miał 5 lat, zaprowadziła go na lekcje szachów. Mimo rodzinnych tradycji Janek nie miał pojęcia, co to szach i mat. Nie znał nawet ruchów pionów i figur szachowych. Wszystkiego uczył go Andrzej Irlik, który po kilku miesiącach zorientował się, że ma do czynienia z dzieckiem nieprzeciętnym. Cudowność małego Janka polegała na tym, że dłużej niż inne dzieciaki w jego wieku mógł ślęczeć przy szachownicy. Nie tracił przy tym koncentracji przez pół godziny, choć Irlik szybko zorientował się, w jaki sposób stymulować motywację 5-latka. - Szachy były wtedy na drugim planie. Tak naprawdę Janka kręciła rywalizacja, dlatego jak najczęściej brał udział w turniejach - wspomina Irlik. Nie wiadomo nawet, czy o samą rywalizację chodziło, czy frajdę z wygrywania? Kiedy podczas zajęć w domu Janka Irlik miał wygraną partię, malec odwracał szachownicę lub głosem nieznoszącym sprzeciwu ostrzegał trenera, że nie zgadza się na mata. Zdarzyło się nawet tak, że w zawodach drużynowych trener musiał zastąpić załamanego porażką Janka innym szachistą. Trzeba było sporo czasu, by Duda wrócił do równowagi. - Kiedyś po przegranej partii w jakimś turnieju Janek zerwał się od szachownicy, kopnął w drzwi i długo płakał, nie mogąc dojść do siebie - wspomina Andrzej Irlik. Do dziś nienawidzi przegrywać. - Szachy to wojna umysłów nie bez wpływu na ego grających - przyznaje. Przegrany czuje się upokorzony przez przeciwnika, który udowodnił mu intelektualną wyższość? - Kiedyś tak odbierałem porażkę. Bardzo osobiście. Teraz po wygraniu kilku tysięcy partii i przegraniu kilkuset, uodporniłem się na wszystko - dodaje Duda. Pierwszy Polak w Turnieju Kandydatów. Duda spotyka Mitonia Miał 10 lat, gdy na jego drodze pojawiło się inne cudowne dziecko polskich szachów. 14 lat starszy Kamil Mitoń nawet nie pamięta ich pierwszego spotkania. Był wtedy zafiksowany na własną karierę. Zdobył tytuł mistrza świata do lat 12, wicemistrza do lat 14, a potem wicemistrza do lat 20. Ostatni sukces odniósł w Erywaniu w 2000 roku. Miał wtedy zaledwie 16 lat. Nie odmówił gdy Irlik - pierwszy trener Mitonia - zwrócił się do niego o pomoc dla chłopca mieszkającego w Wieliczce. Obaj urodzili się w Krakowie, Mitoń mieszkał w Niepołomicach. Do Wieliczki to rzut beretem. Janek był jeszcze na tyle dziecinny, że poza grą w szachy zmuszał Mitonia do rywalizacji w rzutki. Były też inne zabawy dla rozluźnienia atmosfery. Kamil zauważył jednak dokładnie to samo, co jego pierwszy trener. Przy szachownicy Janek był skupiony znacznie dłużej niż jego rówieśnicy. To zwiastowało, że ma do czynienia z talentem wyjątkowym. Historia Mitonia też jest ciekawa. Włodzimierz Szyszkin zamieszkał u Mitoniów gdy Kamil wygrał mistrzostwa Polski do lat 10. - Szachy wymagają wyrzeczeń i ofiar. A gwarancji sukcesu nie ma żadnej - wspomina Mitoń. I wie, co mówi. Był numerem 1 w Polsce wśród szachistów, ale międzynarodowej kariery nie zrobił. Ożenił się w wieku 23 lat, musiał zająć się utrzymaniem rodziny. W szachy grał wtedy już przede wszystkim dla zarobku. Przyznaje, że kochając tę dyscyplinę chciał żyć jak każdy młody człowiek. Pójść na imprezę, spotkać się z kolegami, iść na randkę, wypić piwo. Tymczasem szachy są zazdrosne o każdą sekundę. - Dziś mogę doradzać Jankowi, bo wiem jakie błędy sam popełniłem - mówi. - On decyduje, co z tym zrobić. Jest artystą i działa jak człowiek kierowany natchnieniem. Są malarze, którzy niszczą swoje własne obrazy. Póki co nie wygląda jednak na to, by Janek chciał zabić w sobie szachistę. Wręcz przeciwnie. Konsekwentnie rozwija dar od Boga. Pierwszy Polak w Turnieju Kandydatów. Kto stworzył Jana-Krzysztofa Dudę? Mitoń nie ma wątpliwości, że nie byłoby Janka, gdyby nie pani Wiesława. - Ona go stworzyła także jako szachistę. Jej motywacja była tak samo ważna, jeśli nie ważniejsza. Mama Janka opłacała trenerów, starty syna, wyjazdy na turnieje. Wszystko. Mitoń wspomina jak pani Wiesława zabrała na mistrzostwa Polski przenośną kuchenkę, żeby przygotowywać dla syna jego ulubione polędwiczki. Musieli tylko przechytrzyć czujnik dymu w hotelu. Kamil pierwszy raz pomagał Jankowi przed mistrzostwami świata do lat 10 w Vung Tau w Wietnamie w 2008 roku. Janek je potem wygrał i - jak sam wspomina - poczuł się najlepszy. - Ogłosiłem, że już nie muszę się uczyć. Boże, jak strasznie się wtedy myliłem - opowiada Duda. Potem współpracowali coraz częściej, aż Kamil został trenerem Janka na stałe. Nie była to droga usłana różami. Gdy Duda miał słabszy rok, kibice ochrzcili Mitonia "szachowym Brzęczkiem", robiąc aluzję do ówczesnego selekcjonera kadry polskich piłkarzy zwolnionego w styczniu 2021 roku. Aż przyszedł lipiec tamtego roku i finał Pucharu Świata FIDE w Soczi. Mitoń wspomina, że miał naprawdę dobre przeczucia. Gdy mama Janka kupowała dla nich bilety do Rosji, namawiał, żeby daty rezerwacji na powrót ustaliła po finale. Zwyczajowo w zawodach rozgrywanych systemem przegrywający odpada pani Wiesława ustalała daty powrotu na półmetek. Nie posłuchała trenera, zrobiła po swojemu. Po powrocie obiecała, że to było już ostatni raz. Pierwszy Polak w Turnieju Kandydatów. Jak pokonać Magnusa Carlsena? W półfinale turnieju, którego nie wygrał żaden Polak, ani żaden szachista spoza ZSRR lub Rosji, Duda spotkał się z mistrzem świata Magnusem Carlsenem. Obok Bobby’ego Fischera i Garri Kasparowa Norweg uznawany jest za kandydata na szachistę wszech czasów. Duda pokonał już Magnusa w 2020 roku, ale to była jedna partia, a zwycięstwo można było uznać za fartowne. - Carlsen mnie zlekceważył, atakował czarnymi i się przeliczył - wspomina Duda. Polak przerwał wtedy rekordową serię mistrza - 125 partii bez przegranej. Zdarzyło się to dokładnie tego samego dnia, gdy Iga Świątek wygrała swój pierwszy finał Rolanda Garrosa. To był dzień spod znaku dwóch dziesiątek i dwóch dwudziestek - 10 października 2020. Magnus nie musiał startować w Soczi. Puchar Świata był przepustką do Turnieju Kandydatów, on jest ponad tym. Chciał jednak po raz pierwszy w karierze wygrać Puchar Świata. Duda to co innego. W Turnieju Kandydatów nie grał nigdy przedtem żaden Polak. Trzeba było pokonać mistrza, żeby wywalczyć przepustkę do Madrytu i zapisać się w historii. Duda ograł Carlsena. Krzyk komentatora uświadomił mu, co się stało Mitoń nie poszedł z Jakiem na decydującą partię. Został w hotelu, odsypiając noc spędzoną na analizach. Włączył radio z transmisją, zamknął oczy i drzemał. Krzyk komentatora uświadomił mu, co się stało. Przeczucia go nie zawiodły. Duda wygrał z geniuszem z Norwegii, multimilionerem, celebrytą, legendą, postacią z pierwszych stron gazet. Mitoń uważa, że był to w jakimś stopniu efekt lepszej wytrzymałości fizycznej młodszego Polaka. Turniej w Soczi to trzy tygodnie ekstremalnego wysiłku emocjonalnego. Na AWF w Krakowie Janek pracuje ze specjalistą od przygotowania fizycznego i z psychologiem. Przed finałem Duda miał w kieszeni awans do Turnieju Kandydatów. Poszli na kolację i trener zauważył nagły odpływ energii mentalnej zawodnika. Rywalizacja z Rosjaninem Sergiejem Kariakinem nie była wtedy aż tak symboliczna jak byłaby teraz. Po brutalnej agresji Rosji w Ukrainie Kariakin poparł Putina, za co został zdyskwalifikowany i usunięty z Turnieju Kandydatów. Jego miejsce zajął Chińczyk Ding Liren. Kariakin został w środowisku persona non grata, choć szefem FIDE jest przecież Arkadij Dworkowicz, kiedyś wicepremier w rządzie Putina. Pierwszy Polak w Turnieju Kandydatów. Duda ogrywa wielbiciela Putina Przed pamiętnym starciem z Kariakinem Mitoń zapytał gasnącego emocjonalnie Dudę, czy wie, jaka jest różnica między pierwszym i drugim miejscem w Pucharze Świata? - Przypomniałem mu, że dla Michaela Jordana i Cristiano Ronaldo różnica między pierwszym i drugim jest taka sama jak między pierwszym i ostatnim - wspomina Mitoń. - Nie chcesz chyba, żeby te dolary za pierwsze miejsce pozostały w Rosji? - zapytał trener. - Nie pozwolę! - rzucił Duda i - jak zauważył Mitoń - zaczął odzyskiwać siłę do rywalizacji. W finale rozbił wyżej notowanego rywala, a zachwycony geniusz Garri Kasparow napisał w mediach społecznościowych, że Duda przywrócił polskie szachy na poziom z czasów Akiby Rubinsteina i Mieczysława Najdorfa. Pochodzący z Grodziska Mazowieckiego Najdorf zmarł w Maladze w 1997 roku jako obywatel Argentyny. Kilka miesięcy przed urodzinami Janka. Zdobył medal na olimpiadzie szachowej w Buenos Aires w 1939 roku, gdy wybuchła wojna. Jako Polak żydowskiego pochodzenia nie miał po co wracać do kraju. Duda doskonale zna tę historię i dorobek obu polskich gigantów szachownicy. Szachy są jak muzyka klasyczna. Chcesz być dobry, musisz uczyć się od dawnych mistrzów. Na 10 partii arcymistrz wywalczyłby może jeden remis Janek urodził się już po tym, jak pierwszy mistrz świata Kasparow przegrał z komputerem sterowanym programem Deep Blue. Dla niego silniki szachowe są codziennością, choć wie, że trzeba je wykorzystywać, a nie naśladować. - Nie można uczyć się sekwencji ruchów podawanych przez silnik szachowy, trzeba samemu rozumieć, co się robi - tłumaczy. Dziś programy szachowe są tak doskonałe, że na 10 partii arcymistrz wywalczyłby może z nimi jeden remis. Na szczęście w Madrycie rywalami Jana-Krzysztofa Dudy będą ludzie. Genialni - jak nastoletni Alireza Firouzja, lub doskonali - jak Fabiano Caruana. Chińczyk Ding Liren liczy jak maszyna. Polak nie jest faworytem. Ma jednak 24 lata. Swoje apogeum szachista osiąga koło trzydziestki. - Janek ma jeszcze czas. Czwarte lub piąte miejsce w Madrycie byłoby dla niego wielkim sukcesem - mówi jeden z mentorów Polaka Jerzy Kostro. Pierwszy Polak w Turnieju Kandydatów. Czy Duda będzie mistrzem świata? Być może trzeba będzie się uzbroić w cierpliwość, by zobaczyć pierwszego polskiego szachistę w pojedynku o tytuł mistrza świata. Caruana czy Rosjanin Jan Niepomniaszczij próbowali już zepchnąć Carlsena z tronu, na którym zajął miejsce w 2013 roku. Bez skutku. Norweg mówi, że motywuje go już tylko rywalizacja z Firouzją. Poza Irańczykiem startującym pod flagą Francji Duda będzie drugim najmłodszym uczestnikiem Turnieju Kandydatów. - Kiedy byłem dzieckiem wydawało mi się naturalne, że zdobędę kiedyś tytuł mistrza świata. Teraz jest to już mniej oczywiste. Gdyby nawet się nie udało, niczego nie będę żałował. Droga, którą wybrałem, dostarczyła mi wystarczająco dużo satysfakcji - mówi Jan Krzysztof Duda. Czy Mitoń wierzy w to, że wychowanek osiągnie szczyt? - To nas motywuje. Janek coraz rzadziej o tym mówi. Może to już nie jest marzenie, ale plan na przyszłość? - zastanawia się trener. Turniej Kandydatów w Madrycie? - Kto trafi z formą i będzie miał odrobinę szczęścia, ten wygra. Bo jeśli chodzi o umiejętności szachowe, różnice są minimalne. Ważna będzie sfera mentalna. Są sportowcy, których ranga turnieju paraliżuje, ale i tacy, których jeszcze bardziej nakręca. Nie błyszczą cały rok, a potem siadają i "rozbijają bank" - mówi Mitoń. Na maturze największy problem miał z matematyką Czasem, jadąc na rowerach, grają partię w ciemno. Mitoń nie chce jednak przesadzać z szachami, bo w treningu stawia na jakość, a nie ilość. Janek jest artystą i nie można traktować go jak rzemieślnika. W czasie naszej rozmowy Duda uśmiechnął się tylko, gdy zapytałem, czy szachista musi mieć wyjątkowy mózg i talent matematyczny. - To są stereotypy, przyjemne, ale nieprawdziwe. Przez grzeczność nie zaprzeczam, jeśli ludzie traktują mnie jak kogoś wyjątkowo inteligentnego - przyznaje Duda. - W pewnym momencie kariery decydująca staje się determinacja - mówi Mitoń. - Czasem rozmawiamy o tym z Jankiem, że u Roberta Lewandowskiego fenomenalne jest nawet nie to, co potrafi robić z piłką, ale to, że mając wszystko, umie utrzymać motywację na najwyższym poziomie. Wielu piłkarzy podpisze pierwszy kontrakt, dostanie parę groszy, pojawią się dziewczyny, pochlebcy, działacze poklepujący po plecach. Jest tatuaż, ładne auto. I motywacja się wyczerpuje. Lewandowski strzela w meczu trzy gole, a w następnym chce zdobyć cztery. Nie odkrywam tu Ameryki, ale znaleźć fragment ludzkiego mózgu, który odpowiada za motywację i nauczyć się go stymulować, to byłoby coś. Niektórzy sportowcy sprawiają wrażenie jakby to umieli. To ci ze szczytu - kończy trener Dudy. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: "Duda nie jest geniuszem. Ale może być mistrzem świata" Kto się boi irańskiego geniusza? Ciernista droga Dudy na szachowy tron "Szachy są wojną umysłów" - czego Jan-Krzysztof Duda nauczył się z komputera?