Można z przekąsem powiedzieć, że przygoda Fernando Santosa z reprezentacją Polski była krótka, ale intensywna - przejął on bowiem "Biało-Czerwonych" tuż przed rozpoczęciem eliminacji do Euro 2024, których potem już nie dokończył w roli sternika kadry. Z pięciu spotkań kwalifikacyjnych wygrał zaledwie dwa, ulegając po drodze m.in. Mołdawii. Jego największym sukcesem podczas pracy w Polsce okazał się... triumf w "prestiżowym sparingu" z reprezentacją Niemiec. Umowa z 69-latkem została więc rozwiązana jesienią ubiegłego roku, natomiast nie czekał on długo na nowe zatrudnienie. W styczniu związał się bowiem z Besiktasem, w którym ostatnio jednak ma poważne problemy. "Czarne Orły" przegrały trzy spotkania z rzędu - z Galatasaray, Gaziantepem oraz Antalyasporem - a to wzmogło plotki o rychłym rozbracie ekipy ze Stambułu z Santosem. Media: Wielka zmiana w ekstraklasowym klubie. Los trenera przypieczętowany Fernando Santos pod ścianą. Z Besiktasem musi spełnić te dwa warunki Turecki portal "Fanatik" informuje jednak, że na razie menedżer nie musi się jeszcze martwić o swój los - zarząd klubu nie chce bowiem wykonywać gwałtownych ruchów i oceni jego pracę dopiero na sam koniec kampanii 2023/2024, natomiast wygląda na to, że mistrz Europy z 2016 roku musi spełnić co najmniej dwa warunki, jeśli nie chce, by "spadła jego głowa". Pierwszy z nich to wygranie krajowego pucharu - zważywszy na to, że ze współzawodnictwem tym pożegnały się już Galatasaray oraz Fenerbahce, szanse na zgarnięcie trofeów wydają się przy tym niemałe. Najpierw trzeba będzie jednak ograć Ankaragucu, a potem lepszego z pary Trabzonspor - Karagumruk. Drugą kwestią jest zajęcie co najmniej trzeciego miejsca w Super Lig. Pierwsze dwie lokaty wydają się być zarezerwowane dla Galatasaray i Fenerbahce (odpowiednio 81 i 79 punktów), natomiast czwarty na ten moment Besiktas celuje przede wszystkim w przeskoczenie Trabzonsporu (48 "oczek"). Chaos w klubie reprezentanta Polski. Kilka meczów i taka decyzja, ewenement Przed Fernando Santosem kolejny ważny sprawdzian. Jeden z wielu do końca sezonu Umowa Fernando Santosa ważna jest w teorii do końca czerwca 2025 roku. Dalsza walka o to, by nie została wcześniej rozwiązana, rozpocznie się dla Portugalczyka 3 kwietnia, kiedy to jego podopieczni zmierzą się z Basaksehirem, również czyhającym na wejście do najlepszej trójki rozgrywek.