Od momentu wykupienia Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium przez FC Barceloną na linii Katalonia - Bawaria jest naprawdę gorąco. Obie strony przy każdej możliwej okazji wbijają sobie maleńkie szpileczki, które pozwalają choćby w najmniejszy sposób dopiec rywalowi. Szczególnie często robią to fani obu ekip w social mediach. Robert Lewandowski się kończy? Legenda wskazała przyszły klub Polaka Trudno jednak powiedzieć, aby oba kluby znajdowały się w idealnej sytuacji kadrowej. Zarówno Bayern, jak i Barceloną zdają się mieć bardzo bliźniacze problemy jeśli chodzi o obsadę poszczególnych pozycji. Po przesunięciu Joao Cancelo na lewą stronę defensywy, Barcelona znów nie ma klasowego prawego obrońcy. Z tym samym kłopotem zmaga się Bayern, który na tej pozycji wystawia piłkarzy maksymalnie europejskiego formatu. Wielka batalia między Bayernem i Barceloną W "Blaugranie" w tej roli często pokazuje się jednak Ronald Araujo i trzeba powiedzieć, że sprawdza się w niej przynajmniej przyzwoicie. Okazuje się, że Bayern też widziałby dla Urugwajczyka miejsce w swoim zespole. Według niemieckich mediów sam Thomas Tuchel ma zabiegać o względy tego defensora, a Bayern jest gotowy przeznaczyć na ten ruch gigantyczne pieniądze. Mówi się, że Niemcy są skłonni zapłacić Barcelonie 100 milionów euro. Z Katalonii dobiegają z kolei informacje, że Araujo na razie skupia się całkowicie na Barcelonie, ale latem sytuacja może się zmienić i być może wówczas Bayern "zaatakuje" kolejny raz. Niecodzienna sytuacja w Wiśle Kraków. Trener nie ma wątpliwości Na tapet trzeba wziąć także nazwisko drugiego piłkarza, który jeszcze nie gra na tym absolutnie najwyższym klubowym poziomie. Mowa o Martinie Zubimendim. Utalentowany środkowy pomocnik jest od dawna marzeniem Xaviego. Jednak przez problemy finansowe Barcy ten ruch był niemożliwy. Według niemieckich mediów teraz do gry o podpis Hiszpana włącza się właśnie Bayern Monachium i trzeba przyznać, że nie są to dobre informacje dla Barcelony. Według "Bilda" Zubimendiegi swojej drużynie widziałby Tuchel. Dla Bayernu może być to stosunkowo łatwa operacja. Hiszpan ma bowiem w kontrakcie z Realem Sociedad zapisaną klauzulę odstępnego. Ta wynosi "zaledwie" 60 milionów euro. Trzeba uczciwie przyznać, że takie pieniądze dla Bawarczyków nie powinny stanowić większego problemu. Pozostaje jedynie przekonać zawodnika i wówczas być może uda się przechwycić cel transferowy Barcelony i utrzeć jej nos.