Pomocnik, który notuje w barwach SSC Napoli znakomity sezon (ma na koncie 4 gole i 4 asysty), w przeszłości łączony był z wieloma europejskimi potęgami, na czele z Liverpoolem, do którego trafić miał jeszcze przed rozpoczęciem przygody w klubie z Neapolu. W jego kontekście nigdy nie była jednak wymieniana Barcelona. Jak się okazuje, sensacyjne przenosiny Zielińskiego na Półwysep Iberyjski nie były wcale odległą wizją. - Był moment w którym wydawało się, że może trafić do Barcelony. To było pod koniec 2019 roku - zdradził Wiśniowski, dodając, że "nie wszyscy chcą w to wierzyć". Jak tłumaczy, kataloński klub "poszukiwał rozwiązań". Wszystko jednak potoczyło się inaczej. Ostatecznie Polak pozostał w klubie, a w sierpniu ubiegłego roku podpisał nową umowę, ważną do czerwca 2024 roku. Według mediów, znajduje się w niej klauzula odstępnego w wysokości aż 100 milionów euro.TC Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!