Dawid Kownacki przed startem poprzedniego sezonu mieszkał w hotelu. Polak nie był przekonany, jaka będzie jego przyszłość w Dusseldorfie, w związku z czym nie szukał stałego miejsca pobytu. Ostatecznie napastnik, który wówczas wrócił z wypożyczenia do Lecha Poznań, pozostał w Fortunie i już po zakończeniu sezonu śmiało można stwierdzić, że była to decyzja bardzo dobra. W barwach zespołu z zaplecza Bundesligi nie tyle się sprawdził, ile wręcz wyrósł na jedną z gwiazd nie tylko swojej drużyny a całej ligi. Dobra forma na drugim poziomie rozgrywkowym nie pozostała niezauważona dla klubów walczących o najwyższe cele. O podpis Kownackiego według doniesień mediów starało się przynajmniej kilku bundesligowych dyrektorów sportowych. Świetna forma Dawida Kownackiego Ostatecznie wybór po analizie opcji, padł na Werder Brema. Polak zdecydował się na tę drużynę, między innymi ze względu na taktykę, którą stosował jej trener. Mowa o tym, że Werder zwykle grał na dwóch napastników, co daje większe szanse na regularne występy. Można jednak także wywalczyć sobie miejsce w składzie dobrą formą prezentowaną w okresie przygotowawczym. Wielka afera w PZPN. To już koniec Cezarego Kuleszy na fotelu prezesa? "Katastrofa wizerunkowa" Właśnie taką napastnik pokazał w meczu towarzyskim przeciwko VfB Oldenburg. Kownaś nie wyszedł w pierwszym składzie. Na murawie pojawił się od startu drugiej części meczu. Było to jednak imponujące wejście. Najpierw w 62. minucie spotkania Polak sam wpisał się na listę strzelców. Dwie minuty później Kownacki zaprezentował także swoje umiejętności do gry zespołowej i asystował koledze. Bayern gotowy na sprzedaż gwiazdora. Promocja dla Anglików Gol i asysta potwierdzają wszechstronność Kownackiego. W minionym sezonie w barwach Fortuny był nie tylko egzekutorem, ale także kreatorem. Wystąpił łącznie w 35 spotkaniach. Strzelił w nich 16 goli i dziesięciokrotnie asystował.