Niepewna pozostaje przyszłość Bernardo Silvy. Manchester City stracił już w tym okienku transferowym Riyada Mahreza czy Ilkaya Guendogana. Mimo przyjścia Mateo Kovacicia "Obywatele" mają świadomość, jak ważną postacią dla zespołu jest portugalski pomocnik. Z tego względu odrzucili dwie oferty ze strony Paris Saint-Germain. Według Alexisa Bernarda, dziennikarza serwisu le10sport.com, lepsza z nich opiewała na 60 milionów euro. Mistrzowie Francji musieli jednak obejść się smakiem. Żurnalista podał, że wycofali się z dalszej walki na tym polu. "Próbowali wszystkiego" - napisał na Twitterze. Mimo katarskiego finansowania stołeczny klub nie jest w stanie płacić w tym momencie dziewięciocyfrowych kwot na rynku. Klub ekstraklasy przejmie nowy inwestor. Jest wreszcie przełom Co z przyszłością Bernardo Silvy? Sam zainteresowany chce do Barcelony Nie oznacza to też, że fani "The Citizens" mogą w kontekście pozostania Silvy spać całkowicie spokojnie. Według katalońskiego "Sportu" całą sytuację mogłaby wykorzystać FC Barcelona. Dziennik podał, że 28-latek jest "zdesperowany" by dołączyć do drużyny ze stolicy Katalonii. Działacze "Blaugrany" mają przyznawać, że ten transfer jest niemal niemożliwy do zrealizowania z powodu limitów w budżecie płacowym, ale czytamy, że Portugalczyk wciąż "nie traci nadziei". Według znanego dziennikarza i streamera Gerarda Romero Xavi Hernandez zadzwonił w poniedziałek do piłkarza City. Miał mu przekazać, by jeszcze trochę poczekał na Barcelonę, bo ta musi najpierw sprzedać Ousmane'a Dembele i wtedy zobaczy, jakimi środkami finansowymi będzie mogła operować. Szkoleniowiec mistrzów Hiszpanii miał mu przyznać, że zarząd zrobi wiele, by do transferu doszło. Młody polski sędzia idzie w ślady Szymona Marciniaka. Został wyróżniony przez UEFA