PSG to prawdziwy gwiazdozbiór, w którym obok Kyliana Mbappe występują też między innymi Lionel Messi czy Neymar. Ostatnie tygodnie w klubie są jednak niezwykle gorące. Nie dość, że otwarcie mówi się o odejściu Argentyńczyka (a być może nawet - jego powrocie do FC Barcelona), oliwy do ognia dolewa Francuz. Przed kilkoma dniami wydał komunikat, w którym nie zgadza się z klubem w sprawie wykorzystania jego wizerunku w kampanii marketingowej zachęcającej do przedłużania karnetów. Co dalej z Kylianem Mbappe? - grzmiał na swoim instagramowym profilu. Jego drużyna ostatecznie odwołała kampanię. Cała sytuacja podsyciła jednak spekulacje, dotyczące przyszłości gracza. Zaczęło się mówić o możliwym transferze do Realu Madryt, który od lat zagina na 24-latka parol. Próbował sprowadzić go już w 2017 i 2022 roku, lecz bezskutecznie. Kolejne podejście mogłoby nastąpić tego lata. Dla "Królewskich" jest tak ważny, że, według informacji "Sportu", byliby oni gotowi wydać "astronomiczną kwotę", byle tylko go pozyskać. Wygląda jednak na to, że nic z tego. Real Madryt musi obejść się smakiem Ta sama redakcja przekazała bowiem, że włodarze PSG zadeklarowali, iż ich diament nie jest na sprzedaż. "Będzie realizował kontrakt co najmniej do 2024 roku. Stosunki nie są na tyle złe, by zmuszały do odejścia" - czytamy. Według "Sportu", Real jest gotowy kolejny raz poczekać, ale... będzie mieć latem 2024 roku mocną konkurencję. Zainteresowanie wykazują bowiem również Liverpool i Manchester United.