Sergio Ramos urodził się w Andaluzji, ale nie w samej Sevilli. Hiszpan przyszedł na świat w Camas. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w miejscowej drużynie Camas FC. Już w wieku 10 lat dostał jednak poważną szansę na rozwój, a ten miał się odbywać w zespole lokalnego rywala, a więc Sevilli. Jeden z dwóch największych klubów w Andaluzji już w młodym Ramosie widział olbrzymi potencjał. Wielkie zmiany w reprezentacji Polski po aferze. Robert Lewandowski i spółka jak VIP-y Ten z roku na rok coraz bardziej uwidaczniał się w klubowych akademiach. W związku z tym już w wieku niespełna 18 lat Ramos dostał szansę na debiut w pierwszym zespole, choć wówczas formalnie należał do drużyny B. W lipcu 2004 roku oficjalnie Ramos został przeniesiony z rezerw do pierwszego zespołu i zrobił tam niezwykłe wrażenie na wszelkich obserwatorach jego talentu. Sergio Ramos popłakał się na prezentacji Forma prezentowana przez Hiszpana była tak dobra, że po zaledwie roku jego usługami zainteresował się sam Real Madryt. Ten transfer nie był łatwy do przeprowadzenia, a jego finalizacja miała dokładnie w ostatnim dniu letniego okna transferowego w 2005 roku. "Los Blancos" zapłacili za hiszpański talent 27 milionów euro, a najbardziej zagorzali fani Sevilli do dziś mają to piłkarzowi za złe, podobnie jak niektóre prowokacje, które miały miejsce już miejsce podczas gry w Realu. Podczas minionego już okna transferowego wydawało się, że Ramos na pewno wyląduje w Arabii Saudyjskiej, gdzie oferowano mu kosmiczne pieniądze. Defensor postawił jednak na miłość kosztem finansów. Hiszpan drzwiami i oknami wpychał się do Sevilli, ale dyrektorzy raz po raz zaprzeczali, że ten transfer jest możliwy. 4 września 2023 roku wielki powrót po 18 latach i czterech dniach stał się faktem. Reprezentant Polski z nowym rywalem? To legenda PSG. Wielkie zaskoczenie Ramos oficjalnie podpisał kontrakt z Sevillą za zdecydowanie mniejsze pieniądze i pokazał, że nie zawsze wygrywać muszą pieniądze. Nie był jednak pewien, jak przyjmą go Ci najbardziej zagorzali fani klubu z Andaluzji. Hiszpan z pewnością nie spodziewał się takiego przywitania, jakie zgotowali mu 6 września na stadionie Sevilli kibice podczas oficjalnej prezentacji w nowych-starych barwach. Na Ramon Sanchez Pizjuan zebrało się mnóstwo ludzi, którzy chcieli przywitać Ramosa. Środkowemu obrońcy zorganizowano iście gwiazdorską prezentację, ze sceną na samym środku murawy. 23 tysiące ludzi oklaskiwało defensora wychowanego w Sevilli, a ten w pewnym momencie nie wytrzymał emocji i zwyczajnie popłakał się, jak małe dziecko. To prawdopodobnie ostatnie, czego można spodziewać się po Ramosie. - Kiedy Sevilla do mnie zadzwoniła, pierwszą opcją był powrót. To była dla mnie potrzeba emocjonalna. To było wspaniałe, ponieważ czekałem na to od trzech miesięcy i w końcu stało się możliwe. Nie było sensu podejmować żadnej innej decyzji niż powrót tutaj - powiedział Hiszpan na spotkaniu z mediami.