Wygląda na to, że obydwa kluby grają na czas. Media są zgodne, że Modrić oznajmił działaczom Tottenhamu, że chce opuścić klub i myśli wyłącznie o Realu Madryt, co zdecydowanie osłabia pozycję Anglików w negocjacjach. W dodatku pomocnik drugi dzień z rzędu nie trenował z resztą drużyny, stawiając pod znakiem zapytania swój udział w rozpoczynającym się w sobotę tourne "Spours" w Stanach Zjednoczonych. Działacze Tottenhamu prawdopodobnie pogodzili się już z odejściem pomocnika, ale chcą wyciągnąć za jego transfer jak najwięcej pieniędzy. W poprzednim roku odrzucili ofertę Chelsea w wysokości 50 mln euro, jednak tym razem będą musieli zadowolić się mniejszym zyskiem. Oczekują 45 mln euro, ale Królewscy nie zamierzają wydać aż tyle. Różnice w proponowanej i oczekiwanej kwocie wynoszą kilka milionów euro. Tottenham będzie potrzebował pieniędzy na sprowadzenie następcy Chorwata. Wiele wskazuje na to, że będzie to 28-letni Santiago Cazorla. Rok starszy od Modricia Hiszpan chce odejść z Malagi, której z powodu sporych zaległości z wypłacaniem pensji zawodnikom grozi nawet degradacja. Klauzula odejścia w kontrakcie Cazorli opiewa na 40 mln euro a Malaga, mimo obecnych problemów finansowych, nie zamierza negocjować sprzedaży dwukrotnego mistrza Europy. Tymczasem oczekiwane przybycie Modricia wywołuje przemeblowania w kadrze Realu Madryt, który mierzy się z nadmiarem środkowych pomocników. Niechciany w zespole Fernando Gago przeniósł się do Valencii za 3,5 mln euro, wkrótce w jego ślady może pójść Sergio Canales, dotychczas wypożyczony do "Los Ches". Niewykluczone, że Real Madryt na Manchester United zamieni Nuri Sahin, ponieważ Turek już w poprzednim sezonie nie mieścił się w pierwszym składzie "Królewskich", a jego sytuacja jeszcze bardziej skomplikowałaby się po transferze Modricia. Z kolei trener "Czerwonych Diabłów", sir Alex Ferguson, w swoim zespole widzi miejsce dla byłego zawodnika Borussi Dortmund. ŁK