Bartosz Białek w sierpniu 2020 roku zamienił polską PKO Ekstraklasę na niemiecką Bundesligę. Polak przeszedł z Zagłębia Lubin do VfL Wolfsburg. Klub z kraju naszych zachodnich sąsiadów zapłacił za utalentowanego napastnika pięć milionów euro. W Białku widziano w Wolfsburgu nadzieję na przyszłość w kontekście występów na środku ataku. Problem pojawił się, jednak gdy zaczęło szwankować zdrowie. Do czasu zerwania więzadła krzyżowego w kwietniu 2021 roku wszystko układało się naprawdę dobrze. Polak dostawał dosyć regularnie szanse na występy w niemieckiej Bundeslidze i prezentował się obiecująco. Paskudna kontuzja niestety wyraźnie zahamowała jego rozwijającą się karierę. Po problemach z kolanem wrócił do gry dopiero w grudniu 2021 roku. Nie był to jednak ten sam Białek, co wcześniej. Kolejna szansa na odbudowę Białka Wobec tego w klubie z Niemiec podjęto decyzję, że najlepszą drogą do odbudowy Polaka będzie wypożyczenie go do ligi, która promuje ofensywnych piłkarzy. Mowa rzecz jasna o holenderskiej Eredivisie. Polak został wypożyczony do Vittesse Arnhem. Trudno powiedzieć, żeby spełnił pokładane w nim oczekiwania. Zdecydowanie lepiej spisywał się w tym zespole Kacper Kozłowski. Białek wrócił po zakończeniu sezonu do swojego macierzystego klubu, ale nie na długo. W wakacje trwały negocjacje w sprawie kolejnego wypożyczenia 21-letniego napastnika. Ostatecznie Polak trafił do Belgii. Następny sezon wychowanek Zagłębia Lubin spędzi, reprezentując barwy grającego w Jupiler Pro League KAS Eupen. Nowy zespół Białka miniony sezon zakończył na 15. miejscu w tabeli, a więc ostatnim gwarantującym utrzymanie. Białek łącznie od wyjazdu z Polski przez trzy lata rozegrał już 62 oficjalne spotkania. Strzelił w nich zaledwie osiem goli oraz dwukrotnie asystował swoim kolegom przy zdobywaniu bramek.