Michał Kucharczyk jeszcze kilka lat temu był jedną z największych gwiazd PKO Ekstraklasy. Polak swoją największą rozpoznawalność zbudował w czasach gry w barwach Legii Warszawa. Wówczas niewątpliwie "Kuchy" znany był w każdym domu fana piłki nożnej w naszym kraju. Niekoniecznie zawsze była to sława, która wynikała z genialnych zagrań. Kucharczyk robił wiele także, żeby czasem znaleźć się, jako gracz, z którego się śmiano. Polski talent wybrał klub. Namówił go...kolega Lewego W barwach Legii Warszawa występował przez dziewięć lat. Z drużyną "Wojskowych" odniósł naprawdę spore, jak na polskie podwórko, sukcesy. W jego gablocie znalazło się bowiem aż pięć mistrzostw Polski oraz sześć pucharów Polski. Po sezonie 2018/2019 Kucharczyk odszedł jednak do rosyjskiego Uralu Jekaterynburg. Tam jednak wielkiej kariery nie zrobił. Zagrał w 19 meczach i tylko dwukrotnie asystował. Egzotyczny transfer Kucharczyka Po przygodzie na wschodzie "Kuchy" wrócił do Polski i podpisał kontrakt z Pogonią Szczecin do końca sezonu 2022/2023. Ten wygasł wraz z 30 czerwca tego roku. W związku z tym Kucharczyk stał się wolnym zawodnikiem i mógł swobodnie poszukiwać dla siebie nowego miejsca pracy. Wybór ponownie padł na wschód. Tym razem jednak skrzydłowy przeniósł się w niezwykle egzotyczne dla polskiego kibica miejsce. Peszko wypalił po imprezie z kolegami Lewandowskiego. "Nie moja liga" W przyszłym sezonie bowiem Kucharczyk będzie prezentował swoje umiejętności na boiskach ligi uzbekistańskiej. Kucharczyk podpisał półtoraroczną umowę z tamtejszym Pachtakorem Taszkent. Rozgrywki w tamtym miejscu na świecie już trwają. Nowy zespół Michała Kucharczyka po rozegraniu 13 ligowych spotkań zajmuje drugie miejsce w tabeli. Do liderów Pachtakor traci zaledwie jeden punkt. Kucharczyk w minionym sezonie był postacią marginalną w zespole Pogoni Szczecin. Skrzydłowy zagrał w zaledwie 14 spotkaniach. Nie strzelił w nich żadnego gola i zaledwie raz asystował.