Hugo Lloris jest niewątpliwie jedną z żyjących legend Tottenhamu Hotspur. Francuski bramkarz swoją wielką historię w barwach londyńskiej drużyny zaczął pisać już w sierpniu 2012 roku. Wówczas zespół ze stolicy Anglii zapłacił za 26-letniego golkipera zaledwie 12 milionów euro. Te pieniądze trafiły na konto francuskiego Olympique'u Lyon, w którym Lloris się rozwijał. Jak się okazało, sprowadzenie do Londynu Llorisa z perspektywy czasu było naprawdę dobrą decyzją. Wprawdzie nie udało mu się z zespołem "Kogutów" wygrać żadnego trofeum, ale niekoniecznie wina w tej kwestii zawsze leżała po stronie Llorisa. To właśnie z Francuzem bramce przecież Tottenham Hotspur dotarł do finału Ligi Mistrzów w 2019 roku, gdzie zmierzył się z Liverpoolem. Koniec pięknej historii Llorisa Stojąc między słupkami bramki londyńczyków Lloris zbudował sobie bardzo dobrą pozycję w świecie bramkarzy. Ta pozwoliła mu na lata zamurować tę pozycję w reprezentacji Francji. To właśnie z tym golkiperem między słupkami "Trójkolorowi" zdobyli mistrzostwo świata. Niewątpliwie jest to zdecydowanie najcenniejsze trofeum, jakie w swojej gablocie posiada Hugo Lloris. Niebywały rekord transferowy klubu Ekstraklasy. Są poza zasięgiem Całą karierę marzył pewnie o zdobyciu także pucharu w klubowej koszulce. To już się jednak najprawdopodobniej nie wydarzy chyba, że nastąpi jakiś całkowicie nieoczekiwany zwrot akcji w sytuacji Llorisa. Klub w komunikacie prezentującym kadrę na przedsezonowe zgrupowanie ogłosił bowiem, że kapitana drużyny zabraknie z kolegami w Australii, Tajlandii oraz Singapurze. Koniec tej historii tego lata oznaczać będzie, że licznik gier Llorisa w barwach Tottenhamu zatrzyma się na 447 spotkaniach w koszulce "Kogutów". Francuz 151 razy zachował czyste konto.