Trudno to jednoznacznie określić, ale prawdopodobnie Bayern Monachium nigdy w historii nie miał tak gorącego okresu transferowego, jak to ma miejsce tego lata. W klubie z Monachium w okresie między sezonami wzięli się poważnie do pracy, aby nie powtórzyć tak słabego sezonu na arenie europejskiej, jak to miało miejsce w minionych rozgrywkach, gdy klub wcześnie odpadał z pucharów. To już przesądzone. Media ogłaszają: Lewandowski wróci do Niemiec jeszcze w tym roku W bardzo podobnej sytuacji znalazł się także Liverpool. Drużyna prowadzona przez Juergena Kloppa ma jednak ten istotny problem, że w przyszłym sezonie nie zagra w rozgrywkach Ligi Mistrzów. To istotna kwestia przy transferach do klubu. Trudniej przekonać zawodnika do podpisania umowy, gdy gra się tylko w rozgrywkach Ligi Europy. Mimo tego w Liverpoolu także kilku wzmocnień dokonano. Bayern straci wielki talent? Mimo tego niemiecki szkoleniowiec wciąż nie dostał swojego wymarzonego pomocnika, który mógłby wcielić się w rolę "nowoczesnej szóstki". Wydaje się jednak, że w najbliższych godzinach ten stan się zmieni. Według niemieckich dziennikarzy oraz Fabrizio Romano na ostatniej prostej jest bowiem transfer pomocnika właśnie z Bayernu Monachium, a więc Ryana Gravenbercha. Według tych wszystkich źródeł Liverpool ma zapłacić za młodego pomocnika około 45 milionów euro. Do finalizacji transferu według dziennikarzy pozostały już jedynie testy medyczne, które zaplanowane są na poniedziałkowy poranek. Po ich przejściu możemy spodziewać się oficjalnego komunikatu. Co ważne, ten transfer prawdopodobnie otworzy także drogę dla Bayernu do jeszcze jednego wzmocnienia. Niesamowita sytuacja. Raków Częstochowa może raz jeszcze z nimi zagrać Sam Gravenberch trafił do klubu przed minionym sezonem. Bayern zapłacił za jeden z największych holenderskich talentów zaledwie 18,5 miliona euro. Można więc śmiało powiedzieć, że pod względem finansowych ten ruch już się opłacił. Gravenberch nie sprawdził się w Monachium, więc z pewnością nikt za nim tęsknić tam nie będzie. Holender zagrał łącznie w 34 meczach, ale najczęściej wchodził z ławki.