Starcia Brazylii z Argentyną zawsze wywołują wielkie emocje, zwłaszcza u kibiców z Ameryki Południowej. Nie inaczej było i tym razem. Obaj selekcjonerzy nie zamierzali oszczędzać swoich największych gwiazd, choć w wyjściowym składzie "Albicelestes" nie znaleźli się między innymi: Paulo Dybala i Sergio Aguero. Już pierwsze minuty zapowiadały ciekawe widowisko - w ciągu kwadransa sędzia podyktował dwa rzuty karne - oba nie zostały wykorzystane. Najpierw "jedenastkę" wywalczył Gabriel Jesus, po czym sam podszedł do piłki ustawionej "na wapnie". Oddał płaski, lekki strzał, który ominął lewy słupek bramki strzeżonej przez Estebana Andradę. Chwilę potem, po drugiej stronie boiska, Alex Sandro sfaulował Lionela Messiego. Gwiazdor Barcelony sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość, ale jego intencje świetnie wyczuł Alisson Becker. Golkiper Liverpoolu skutecznie interweniował, lecz wybił futbolówkę wprost przed siebie, dzięki czemu Messi mógł dobić swój strzał. Geniusz z Rosario zanotował w ten sposób pierwszą bramkę po trzymiesięcznym zawieszeniu w kadrze. W drugiej części gry wynik spotkania już się nie zmienił. Obie drużyny stworzyły sobie kilka akcji. Najbliższej podwyższenia wyniku był Messi w 67. minucie. Argentyńczyk oddał groźny strzał z rzutu wolnego, jednak pewnie interweniował Alisson.