Tuż po meczu Sabalenki zapadł ostateczny werdykt. Andriejewa wyeliminowana z rozgrywek
Czwarty dzień WTA Finals 2025 dostarczył ogromnej dawki emocji. W grupie Aryny Sabalenki nadal nie wiemy, które zawodniczki awansują do półfinału zmagań w Rijadzie. Chociaż Białorusinka ma na koncie dwa zwycięstwa, jej sytuacja rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce. Szans na miejsce w najlepszej "4" nie ma już za to Mirra Andriejewa. Rosjanka występuje w grze podwójnej. Bolesna porażka tuż po meczu tenisistki z Mińska przekreśliła nadzieje 18-latki. O losach wyniku decydował super tie-break.

Wtorkowe rozgrywki podczas WTA Finals 2025 rozpoczęły się od spotkania deblowego. Doszło w nim do rewanżowej potyczki za ubiegłoroczny finał w Rijadzie. Katerina Siniakova oraz Taylor Townsend, czyli dwie najwyżej notowane tenisistki w rankingu gry podwójnej, chciały w końcu pokonać w Arabii Saudyjskiej duet Gabriela Dabrowski/Erin Routliffe. I powiodła im się ta sztuka. Obrończynie tytułu wypuściły z rąk prowadzenie 5:2 w drugim secie. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Czeszki i Amerykanki - 6:4, 7:6(3).
Taki rezultat sprawiał, że turniejowe "2" mogły sobie zapewnić awans do półfinału jeszcze dzisiaj. Potrzebował do tego zwycięstwa pary Timea Babos/Luisa Stefani. Po drugiej stronie siatki zameldowały się Rosjanki - z Mirrą Andriejewą na czele. 18-latka, która pełni także rolę pierwszej rezerwowej w singlowych zmaganiach, wystąpiła w duecie z Dianą Sznajder. Końcowy wynik okazał się korzystny dla teamu Siniakova/Townsend.
WTA Finals: Mirra Andriejewa i Diana Sznajder straciły szanse na półfinał
Mecz rozpoczął się od serwisu Babos. Pierwsze gemy przebiegały pod dyktando podających zawodniczek. Na przestrzeni trzeciego i czwartego rozdania zawiązał się mały festiwal przełamań. Najpierw breaka wywalczyły Rosjanki, a następnie zobaczyliśmy odpowiedź rywalek. Kolejne okazje dla returnujących pojawiły się w piątym gemie - i to aż cztery. Na przełamanie na korzyść Andriejewej i Sznajder trzeba było jednak zaczekać aż do siódmego rozdania. Znów nastała jednak podobna konfiguracja - po chwili Babos oraz Stefani odrobiły stratę. Kluczowy moment przypadł na dwunastego gema. Wtedy to serwisu nie utrzymała Mirra. W ten sposób 18-latka spuentowała niechlubnego hat-tricka - trzykrotnie podawała w premierowej odsłonie i za każdym razem gem był wygrywany przez returnujące. Ostateczny wynik seta brzmiał 7:5 na korzyść Timei i Luisy.
Druga część pojedynku przyniosła zmianę. Rosjanki zaczęły pilnie strzec swoich serwisów, do tego dwukrotnie przełamały rywalki. Od stanu 0:1 zgarnęły aż pięć "oczek" z rzędu. To pozwoliło na przejęcie kontroli nad tą fazą spotkania. Przeciwniczki próbowały jeszcze gonić w końcówce, ale w trakcie ósmego rozdania Andriejewa oraz Sznajder obroniły w sumie dwa break pointy. Wygrały decydującą piłkę, która była jednocześnie setbolem i rezultatem 6:2 zagwarantowały super tie-breaka, czyli trzecią partię do 10 wygranych punktów.
Ostateczna rozgrywka miała zmienny przebieg. Pierwszy punkt trafił na konto duetu Babos/Stefani, później było 3-1 dla Rosjanek. Następne cztery wymiany powędrowały do Timei i Luisy. To nie był jeszcze koniec emocji. Mirra oraz Diana ruszył w pogoń, wyrównały na 7-7. Decydujące słowo należało jednak do reprezentantek Węgier i Brazylii. Finalnie to triumfatorki premierowej odsłony zwyciężyły w całym pojedynku 7:5, 2:6, 10-7. Taki rezultat oznacza, że Andriejewa oraz Sznajder straciły szanse na półfinał. Pierwsze miejsce w grupie mają zagwarantowane Katerina Siniakova i Taylor Townsend. Z kolei duet Timea Babos/Luisa Stefani zagra w bezpośrednim starciu o drugą lokatę z parą Gabriela Dabrowski/Erin Routliffe.
Turniej w Rijadzie zakończy się 8 listopada. Najważniejsze informacje dotyczące zmagań można znaleźć w specjalnej zakładce.
















