Turniej w Cancun, którego łączna pula nagród wynosi dziewięć milionów dolarów, rozpocznie się oficjalnie 29 października i potrwa do 5 listopada. Osiem zawodniczek biorących udział w rywalizacji zostało wstępnie podzielonych na dwie grupy. Spore obawy, kibiców ale i samych zawodniczek, budził jednak stan kortów, na których rozgrywany będzie turniej. Obiekt miał być zbudowany od podstaw, ale zdjęcia z budowy, które publikowano w sieci, nie napawały optymizmem. Nie było wiadomo, czy organizatorzy zdążą przygotować wszystko, ale wygląda na to, że wszystko się udało. Joanna Sakowicz-Kostecka przekazała, że obiekt został postawiony, a zawodniczki mogą trenować. Aryna Sabalenka się nie hamowała. Białorusinka zrugała organizatorów Taki stan rzeczy u kibiców budził obawy, był też obiektem kpin i żartów, ale dla samych zawodniczek był to zwyczajnie powód frustracji. Liderka rankingu WTA Aryna Sabalenka nie zamierzała się hamować i dość mocno uderzyła w organizatorów turnieju, ale też we władze WTA, które dopuściły do takiej prowizorki. "Nie jestem zadowolona z tego, że nie mogłyśmy trenować na korcie głównym. To nie jest poziom wymagany na turnieju WTA Finals. Mamy dosłownie godzinę, czyli właściwie 45 minut, żeby zapoznać się z kortem. To jest coś, z czego nie mogę być zadowolona. I jestem pewna, że reszta zawodniczek uważa tak samo" - grzmiała Białorusinka zapytana o to, jak ocenia obiekt w Cancun. Sabalenka jest celem dla wszystkich? Na konferencji prasowej przed WTA Finals Białorusinka dodatkowo odpowiedziała na pytanie, co zmieniło się u niej po tym, jak została liderką rankingu WTA. Sabalenka najpierw stwierdziła, że... nic. Potem dodała jednak, że teraz pracuje jeszcze ciężej niż wcześniej. "Nie ma większej różnicy będąc szczerą. Ranking to tylko ranking. Cały czas muszę ciężko pracować, cały czas muszę pokazywać na korcie najlepszy tenis. Myślę, że muszę teraz pracować nawet ciężej, bo jestem teraz celem dla wszystkich. Muszę stale się rozwijać" - powiedziała tenisistka. Treningi ze Świątek robią swoje. Polka znów w finale