Sensacja goni sensację w Wimbledonie. Aż wyszła Andriejewa. 2:5 w drugim secie
Takie rzezi faworytek, jak w tegorocznym Wimbledonie, dawno w Wielkim Szlemie nie było. W górnej połowie drabinki do trzeciej rundy awansowało tylko sześć z 16 zawodniczek. W dolnej zaś w samej pierwszej rundzie odpadło aż sześć, w tym Coco Gauff i dwie Polki: Magda Linette i Magdalena Fręch. Ich losu nie chciała podzielić rozstawiona z siódemką Mirra Andriejewa. Wygrała z Lucią Bronzetti pierwszego seta 6:1, a w drugim role nagle się odwróciły. Włoszka miała dwie piłki setowe.

Coco Gauff, Jessica Pegula, Jasmine Paolini, Qinwen Zheng, Paulsa Badosa - aż pięć zawodniczek z najlepszej dziesiątki rankingu WTA nie przetrwało trzech pierwszych dni w zmaganiach na wimbledońskiej trawie. A przecież kilka kolejnych miało dokończyć zmagania w drugiej rundzie: Emma Navarro, Mirra Andriejewa czy Iga Świątek.
Amerykanka jako pierwsza z nich wywalczyła awans do trzeciej rundy, rozbiła Weronikę Kudiermietową. Andriejewa zmierzała w jej ślady, na wygranie pierwszego seta w starciu z Lucią Bronzetti potrzebowała zaledwie 23 minut.
A później wszystko się zmieniło.
Wimbledon. Mirra Andriejewa kontra Lucia Bronzetti w drugiej rundzie. Ekspresowy set faworytki. A później kłopoty
Zmagania na korcie numer 1 nie zapowiadały takiego zwrotu akcji. Mirra ma pewne rachunki do wyrównania z tutejszą trawą, bo przecież dwa lata temu błyszczała jako 16-latka, przeszła kwalifikacje, dotarła do czwartej rundy, eliminując choćby Barborę Krejcikovą. A później była już o mały kroczek od wyrzucenia Maduson Keys, gdy całkowicie pokpiła sprawę. 6:3 i 3:0 nie wystarczyło, pokazała też gorszą stronę swojego charakteru, uderzając rakietą w nawierzchnię, co na trawie jest zabronione, czy kłócąc się z sędzią. Dostała ostrzeżenie, później karny punkt - ostatecznie przegrała.

A rok temu sensacyjnie uległa już w pierwszej rundzie swojej rówieśniczce, także wówczas 17-letniej Brendzie Fruhvirtovej.
Dziś takich kłopotów miało nie być. Lucia Bronzetti w pierwszych trzech gemach zdobyła dwa punkty, w całym secie - 12. Wygrała jednego gema, honorowego, ale została całkowicie zdominowana przez 18-latkę.
I nagle w drugim secie to spotkanie całkowicie się zmieniło. A im bliżej było końca seta, tym bardziej nerwy brały górę w poczynaniach Mirry. I doszło nawet do tego, że w odstępie pięciu minut kilkukrotnie trafiała piłkę ramą od rakiety.
Włoszka w tym sezonie wygrała tylko jedno spotkanie na trawie, dwa dni temu z Jil Teichmann. Rok temu było podobno, wtedy ograła jedynie Magdalenę Fręch. Nie jest to nawierzchnia, która jej sprzyja, a tu nagle okazało się, że potrafi zaskakiwać serwisem nawet gwiazdę z TOP 10. Mało tego, z każdą minutą Andriejewa coraz bardziej bała się atakować forhendem, a na tej stronie Włoszka szukała jej słabych punktów.
I czyniła to konsekwentnie. Po przełamaniu w szóstym gemie Bronzetti odskoczyła na 4:2, za moment było już 5:2. Nieudanie serwowała po seta przy stanie 5:3, ale w kolejnym gemie uzyskała dwie piłki setowe. I w obu przypadkach nie wytrzymała, kończyła akcje na siatce, choć za pierwszym razem błąd wymusiła jednak Andriejewa.
Ona jest tak strasznie spięta. To były same uderzenia ramą, nieważne, czy bekhendem, czy forhendem
Ostatecznie seta rozstrzygnął tie-break, Rosjanka odrobiła bowiem straty. Korzystała z błędów rywalki, odskoczyła na 3-0. I to już wystarczyło. Głęboko oddychając z ulgą Rosjanka schodziła do siatki, by podziękować Włoszce za grę. Wygrała 6:1, 7:6 (4), ale ten mecz pokazał, że wciąż ma wiele słabych punktów.
W trzeciej rundzie 18-latka zmierzy się z Hailey Baptiste, która ograła... 18-letnią Victorią Mboko.

