Kamil Majchrzak w trzeciej rundzie Wielkiego Szlema. Tak dobrze było tylko raz
Podczas tegorocznego Wimbledonu ze świetnej strony pokazuje się nasz jedynak w drabince turnieju głównego singlistów. Kamil Majchrzak już w piątek zagra w III rundzie londyńskiego turnieju. Polak już teraz wyrównał swój najlepszy wynik w historii startów w Wielkim Szlemie. Jeżeli 29-latek pokona Francuza Arthura Rinderknecha, to przebije sukces wywalczony podczas US Open w 2019 roku.

Wraz z początkiem 2024 roku do rywalizacji w światowym tenisowym tourze wrócił Kamil Majchrzak. Polak musiał odbyć karę 13-miesięcznego zawieszenia za doping. Początki były jednak trudne - Majchrzak musiał odbudowywać swój ranking w zasadzie od zera. Trudno było więc oczekiwać, że urodzony w Piotrkowie Trybunalskim zawodnik szybko wróci do rywalizacji na najwyższym poziomie.
Tak drastycznie jednak nie było, Majchrzak do drabinki głównej turnieju wielkoszlemowego wrócił już po roku. Po przejściu trzech rund kwalifikacji Majchrzak w pierwszej rundzie Australian Open przegrał w trzech setach z Hiszpanem Pablo Carreno-Bustą. Na pierwszej rundzie zakończyła się też przygoda Polaka z ostatnim Roland Garrosem. Tym razem Majchrzak nie musiał jednak przechodzić przez kwalifikacje. Mający więcej czasu na odpoczynek tenisista przegrał dość gładko z Serbem Hamadem Medjedoviciem.
Kamil Majchrzak pozytywnym zaskoczeniem tegorocznego Wimbledonu
W pierwszej chwili wydawało się, że losowanie drabinki Wimbledonu jest dla Majchrzaka wyjątkowo nieudane. Na pierwszy ogień szedł rozstawiony z numerem 32 Włoch Matteo Berrettini. Już w trzeciej rundzie potencjalnym rywalem Polaka była turniejowa "trójka" Alexander Zverev.
Majchrzak jednak zaskoczył wszystkich i po wyniszczającym pięciosetowym thrillerze pokonał finalistę Wimbledonu z 2021 roku w stosunku 4:6, 6:2, 6:4, 5:7, 6:3. Ze świetnej strony Majchrzak pokazał się również w kolejnym starciu, tym razem ze znacznie niżej notowanym Amerykaninem Ethanem Quinnem. Tym razem nie było długiego pojedynku - Polak załatwił sprawę w niewiele ponad półtorej godziny wygrywając 6:1, 6:4, 6:3 z 29-letnim przeciwnikiem.
Majchrzak tą wygraną wyrównał swój najlepszy wynik w historii startów na turniejach wielkoszlemowych. Do trzeciej rundy najważniejszych turniejów w przeciągu całego sezonu awansował tylko raz. Miało to miejsce przy okazji US Open w 2019 roku.
Polak korzysta ze statusu "szczęśliwego przegranego"
Kamil Majchrzak ze względu na swoją niską pozycję w rankingu do turnieju głównego musiał przedzierać się przez kwalifikacje. Rozstawiony z numerem czwartym Polak w pierwszej rundzie po trzysetowym pojedynku wygrał 6:3, 3:6, 6:3 z Argentyńczykiem Carlosem Berlocqiem. W II rundzie, przynajmniej teoretycznie, poprzeczka poszła znacznie wyżej. Naprzeciw Majchrzaka stanął doświadczony Tommy Robredo. Wielokrotny ćwierćfinalista turniejów Wielkiego Szlema nie przeciwstawił się jednak znacznie młodszemu rywalowi. Majchrzak po wygranej 6:3, 6:4 mógł koncentrować się na decydującym starciu.
Pochodzący z Białorusi Ilja Iwaszka okazał się jednak zbyt mocny. Majchrzak już na początku meczu został przełamany przez przeciwnika dwukrotnie, przez co przegrał premierową partię 1:6. Drugi set był bardziej wyrównany, lecz w decydującym momencie więcej zimnej krwi zachował Iwaszka, triumfując 7:5. Jak się finalnie okazało, nie było to pożegnanie Majchrzaka z Nowym Jorkiem.
Polski tenisista ze względu na rozstawienie w kwalifikacjach z numerem 4 znalazł się w gronie szczęśliwych przegranych, którzy do drabinki głównej wskakują w przypadku, gdy z turnieju wycofa się jeden z zawodników pewny udziału w zawodach. Po wycofaniu się z turnieju Kevina Andersona do drabinki wskoczył Paolo Lorenzi, dzięki czemu Majchrzak był pierwszym oczekującym. Decydująca okazała się niedzielna decyzja o rezygnacji Milosa Raonicia.
Dwa razy po pięć setów Majchrzaka
Majchrzak w ostatniej chwili trafił do turnieju głównego US Open, a jego pierwszym rywalem był sklasyfikowany wówczas na 73. pozycji w rankingu ATP Chilijczyk Nicolas Jarry. Cóż to było za spotkanie. Pierwsze trzy sety kończyły się po tie-breakach. Na szczególną uwagę zasługuje postawa Polaka w trzecim secie. Na początku decydującej partii Majchrzak prowadził 3:0, lecz stracił sześć punktów z rzędu. Nie załamało go to, obronił trzy piłki setowe i wyszedł na prowadzenie w meczu. Najbardziej jednostronny był czwarty set, w którym Jarry pewnie wygrał 6:1. W decydującym secie Majchrzak zachował spokój, przełamał rywala w najważniejszym momencie (przy stanie 4:4) i zameldował się w drugiej rundzie.
Na tym etapie przeciwnikiem Polaka był pochodzący z Urugwaju Pablo Cuevas. Pojedynek z notowanym na 53. lokacie w światowym rankingu przeciwnikiem był równie intensywny jak poprzednie starcie Majchrzaka. W odróżnieniu do potyczki z Jarry'm, tym razem to Polak musiał gonić wynik. Po trzech setach Polak był w sporych opałach. Dwie wcześniejsze partie były względnie wyrównane i po nich na tablicy świetlnej można było zaobserwować remis. W trzecim secie Cuevas wygrał jednak 6:2 i wyszedł na prowadzenie. Źle sytuacja wyglądała również na początku czwartego seta, gdy Urugwajczyk bardzo szybko przełamał Majchrzaka. Do Polaka uśmiechnęło się jednak szczęście - Cuevas w pewnym momencie poprosił o przerwę medyczną. Doświadczony tenisista do końca meczu zmagał się z problemami zdrowotnymi, co Polak bezlitośnie wykorzystał. Czwartego seta wygrał 6:4, a w piątym zdemolował przeciwnika i zwycięstwem 6:1 przypieczętował swój największy życiowy sukces.
Utytułowany Bułgar okazał się za mocny
W trzeciej rundzie na Majchrzaka czekał zdecydowanie najbardziej wymagający rywal. Jego CV robiło wrażenie. Grigor Dimitrow w przeszłości zdołał wygrać finałowy turniej ATP kończący sezon oraz uplasować się na trzeciej pozycji w tabeli. Do Nowego Jorku Bułgar przyleciał jednak w wyraźnym dołku formy. Jego dotychczasowe występy na kortach twardych były bardzo słabe. W US Open Bułgar podobnie jak Majchrzak skorzystał na problemach zdrowotnych rywala. Po wyeliminowaniu w pierwszej rundzie Andreasa Seppiego kolejnym rywalem Dimitrowa miał być rozstawiony z 12-tką Borna Corić. Chorwat jednak oddał spotkanie walkowerem z powodu kontuzji pleców.
Dimitrow, który w Nowym Jorku dotąd rozegrał tylko jeden mecz, miał bardzo dużą przewagę nad Majchrzakiem. Polak nie dość, że musiał przebijać się przez trzy rundy kwalifikacji, to w turnieju głównym zagrał dwie "pięciosetówki". Pomimo tej przewagi Majchrzak długo walczył z faworytem jak równy z równym. Kwestia pierwszego seta rozstrzygnęła się dopiero w dwunastym gemie. Dimitrow zdołał po raz pierwszy przełamać Majchrzaka i wygrał 7:5.
W drugiej partii Majchrzak musiał gonić Dimitrowa praktycznie od samego początku. Finalnie udało mu się odrobić stratę przełamania i finalnie doprowadził do tie-breaka. W nim Polak prowadził 5:2 i był dwie piłki od wygrania seta. Bułgar jednak odpowiedział w najlepszy możliwy sposób, odrabiając straty. Dimitrow miał spore problemy z zakończeniem seta, bo udało mu się to dopiero przy czwartej piłce setowej. O porażce Majchrzaka zdecydowała przede wszystkim niepewność przy własnym serwisie - Polak podając oddał przeciwnikowi aż cztery punkty.
Trzeci set pozbawiony był już większej historii. Dimitrow już w trzecim gemie wygrał przy podaniu Majchrzaka i kontrolował wydarzenia na korcie. Drugi raz Majchrzak stracił swój serwis przy stanie 4:2 i wtedy było już jasne, że Bułgar zmierza do czwartej rundy. Ostatecznie w trzeciej partii Dimitrow wygrał 6:2 i pozostał w turnieju.
Dimitrow wówczas w Nowym Jorku osiągnął swój najlepszy rezultat w historii występów. Po wygranej z Majchrzakiem bułgarski tenisista pokonał Alexa de Minaura oraz rozstawionego z trójką Rogera Federera. Zwycięski marsz Bułgara dopiero w półfinale przerwał Daniłł Miedwiediew.
Już w piątek Kamil Majchrzak ma szansę, by przebić wynik uzyskany w 2019 roku w Nowym Jorku. Jeżeli Polak pokona Francuza Arthura Rinderknecha ustanowi swój rekord podczas startów w turniejach wielkoszlemowych. Relację z tego starcia będzie można obserwować w Interia Sport.
Zobacz również:
- Najbliższy rywal Majchrzaka zrezygnował. Radość w polskim obozie na Wimbledonie
- Życiowy sukces Majchrzaka i trudna decyzja. Ten mecz decyduje, w tle US Open
- Deklasacja na korcie, Majchrzak przed światową "1". Polak reaguje na swój wyczyn
- Tyle za wygraną zarobił Kamil Majchrzak, jest czym się chwalić. Historyczny wyczyn

