Bohater Wimbledonu Kamil Majchrzak zwrócił się do żony. Wrócił do koszmaru
- Nie wiem, co czuję, poza wypełniającym mnie szczęściem i zmęczeniem. Mecz być dość intensywny i trudny, może nawet bardziej mentalnie niż fizycznie. Zwłaszcza, że grałem naprawdę bardzo dobry tenis - dzielił się emocjami Kamil Majchrzak, który właśnie ustanowił swój życiowy wynik na Wimbledonie, awansując do 4. rundy. Obszernie odniósł się do pytania Interii, związanego z wielką rolą, jaką w jego zespole pełni żona Marta, co wyraźnie podkreślił tenisowy trener, Christopher Kas.

Kamil Majchrzak po raz pierwszy w karierze awansował do 1/8 finału tenisowego turnieju wielkoszlemowego - to jest najważniejsza, z polskiego punktu widzenia, wiadomość piątku. I w zasadzie dotychczasowego turnieju, bo obecność Igi Świątek w trzeciej rundzie była przez wszystkich oczekiwana. Teraz już krok dalej zaszedł tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego, który robi furorę, zachwyca i stał się tym zawodnikiem, którego coraz bardziej pragnie poznać opinia publiczna.
Kamil Majchrzak: Działa mój analityczny umysł na korcie i tenisowa inteligencja
- Mam nadzieję, że tę historię będę dalej pisał, bo wydaje mi się, że gram naprawdę dobry tenis. Dobrze się czuję, więc nie widzę powodu, żeby się zatrzymywać i jej nie kontynuować. Natomiast tak czy inaczej, będąc chłopakiem z Piotrkowa, marząc o występach na Wimbledonie, będąc tu w czwartej rundzie, na pewno jest to już jakieś moje spełnienie marzeń - odparł Kamil Majchrzak, który jeszcze raz - prawdopodobnie ostatni - spotkał się z mediami w mniejszej salce konferencyjnej, sąsiadującej z Media Theatre.
Doskonale patrzyło się na to, że Majchrzak nie tylko wytrzymywał trudy tego spotkania, ale także był w swojej grze bardzo analityczny. Skupiony, szukający rozwiązań i grający dużo bardziej urozmaicony tenis niż jego rywal Arthur Rinderknech.
- Jeżeli jestem spokojny i pewny siebie, to tak, wtedy wydaje mi się, że działa mój analityczny umysł na korcie i tenisowa inteligencja. To na pewno mi pomaga. Nie mam serwisu 250 km/h, czy nie zagram 50 winnerów z forhendu, więc muszę moje mecze wygrywać w inny sposób. Bardzo się cieszę, że to wszystko kliknęło właśnie tutaj, na Szlemie, bo ostatnio brakowało mi z mojej strony dobrego tenisa. Bardzo się cieszę, że teraz go prezentuję - mówił szczerze 29-latek.
Dziennikarz Interii zapytał naszego asa o słowa, które chwile wcześniej usłyszał od jego trenera, Christophera Kasa. Niemiec podkreślił, jak bardzo ważną rolę w zespole pełni żona Kamila, która jest trenerką fitness i fizjoterapeutką. Szkoleniowiec stwierdził, że jej zasługi są nieprzecenione. Majchrzak otworzył się bardzo po tym pytaniu.
Kamil Majchrzak o żonie: Jestem jej wdzięczny za wszystko
Z Martą jesteśmy razem już od wielu, wielu lat. Tak naprawdę wraz z naszym związkiem kształtowałem się jako człowiek i jako tenisista. To wszystko, co widać, to jest jej ogromna zasługa. Jest ze mną praktycznie przez całą seniorską i zawodową karierę, zawsze mi pomaga jako fizjoterapeutka, a jeśli potrzeba, także w treningu fizycznym. Jest jedną z tych niewielu osób, które są w stanie poświęcić się dla mnie
I kontynuował: - Jestem jej wdzięczny za wszystko. Zwłaszcza za sprawę (z dopingiem - przyp.), gdy była dla mnie największym oparciem. Miała mnie codziennie, przebywała ze mną każdego dnia i wiem, jak wiele to ją kosztowało, żeby być silną dla mnie. Z jednej strony chciałbym kiedyś być tak samo silny dla niej, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli - zaakcentował Polak.
O awans do ćwierćfinału zagra albo z rozstawionym z numerem 17. Rosjaninem Karenem Chaczanowem.
Artur Gac, Wimbledon


