Choć bezsporna większość sportowego świata zdecydowała się nałożyć sankcje na Rosję i Białoruś i wykluczyła ze startów zawodniczki oraz zawodników z tych krajów, inaczej ma się sprawa w tenisie. Na korcie mogą oni występować w zasadzie bez większych ograniczeń. Na temat sytuacji wypowiadała się Iga Świątek, która otwarcie opowiada się przeciwko wojnie w Ukrainie. Inaczej niż władze WTA i ATP zareagowali organizatorzy Wimbledonu. W zeszłym roku nie dopuścili Rosjan i Białorusinów do gry na swoich kortach. Decyzja poniosła za sobą konsekwencje. Tenisiści i tenisistki, którzy wzięli udział w turnieju, nie otrzymali rankingowych punktów. Poza tym federacje tenisowe ukarały All England Lawn Tennis and Croquet Club (AELTC) "grzywną" w wysokości miliona dolarów. Ostatecznie suma została zmniejszona o połowę. Tym razem Brytyjczycy zmienili stanowisko. Sportowcy z Rosji i Białorusi tym razem wystąpią na Wimbledonie, choć rodzi to kontrowersje i może spowodować pewien nieprzyjemny zgrzyt. Pałac Kensington długo utrzymywał to w sekrecie. Wyjątkowe spotkanie księżnej Kate i Rogera Federera Księżna Kate może być postawiona w niezręcznej sytuacji. Spore obawy w związku z Wimbledonem Już wcześniej pojawiały się głosy, że decyzja władz Wimbledonu z poprzedniego roku była m.in. próbą uniknięcia niezręcznej sytuacji, w której księżna Kate - która zwyczajowo wręcza trofea zwyciężczyni i zwycięzcy turnieju - miałaby uhonorować kogoś z Rosji lub Białorusi. Niewykluczone, że wygrałby ktoś z tych krajów i obawiano się, że wówczas propaganda kremlowska mogłaby wykorzystać obrazki z żoną następcy brytyjskiego tronu do celów manipulacji. Tym razem nie uda się uniknąć ryzyka, choć oczywiście trudno przewidzieć, czy faktycznie ktoś z Rosji lub Białorusi zatriumfuje. By zminimalizować "straty" AELTC zobowiązał tenisistki i tenisistów do podpisania oświadczenia o neutralności. "Treść oświadczenia jest oparta na wytycznych rządu, we współpracy z WTA, ITF oraz naszymi partnerami w Lawn Tennis Association. Zaraz po ogłoszeniu decyzji gracze mogli podpisywać deklaracje i są w stanie dalej je podpisywać aż do ostatecznego terminu zgłoszeń do turnieju. Nie zdradzę nazwisk, ale wielu graczy już tego dokonało. Wsłuchaliśmy się w opinie tenisistów w zeszłym roku. Chcieli mieć wybór, aby móc podpisać oświadczenie" - mówiła dyrektor generalna All England Club Sally Bolton. I zapewniła: Mimo wszystko obawy o wykorzystanie wizerunku księżnej Kate przez rosyjską propagandę wciąż są żywe. Realne szanse na wygraną w Wimbledonie mają m.in.: Daniił Miedwiediew, Andriej Rublow, Wiktoria Azarenka, Aryna Sabalenka. Taki triumf może doprowadzić do niezręcznego spotkania z żoną księcia Williama, która już na początku wojny okazała wsparcie Ukrainie. Przypomnijmy, że książna Kate na znak solidarności wybrała się z mężem do centrum pomocy Ukrainian Social Club w Holland Park w Londynie. Tam książęca para rozmawiała z wolontariuszami, pomagała również w pakowaniu darów dla Ukraińców. W ten sposób zachęcono do przekazywania funduszy przeznaczanych głównie na zakup artykułów dziecięcych, leków oraz kamizelek kuloodpornych. Teraz - jak donosi brytyjska prasa z Daily Mail na czele - księżna Walii w razie czego "jest gotowa wręczyć trofeum Wimbledonu zwycięzcy, nawet jeśli rosyjski lub białoruski sportowiec wygra turniej". Niezręczna wpadka księżnej Kate. Złamała regulamin Wimbledonu [WIDEO]