24-letnia Czeszka w godzinę i 22 minuty pokonała Tunezykę Ons Jabeur 6:4, 6:4. Dokonała wyjątkowej rzeczy. Jest pierwszą nierozstawioną triumfatorką Wimbledonu w erze open, czyli od 1968 roku. Dwa wielkie finały Vondrousovej do tego najważniejszego w tym roku na Wimbledonie Historia jej rankingu mówi wiele o jej karierze i kłopotach, które spotkały Czeszkę. Dziś zajmuje 42. pozycję w rankingu WTA, ale cztery lata temu była 14. Później spadała w notowaniach. Na zakończenie poprzedniego sezonu ledwie uchroniła się przed wypadnięciem z pierwszej setki, była 99. Po triumfie w Wimbledonie pierwszy raz zagości w pierwszej dziesiątce. Przykład Vondrousovej pokazuje jak bardzo wycieńczającą i nieprzewidywalną dyscypliną jest tenis. Świetna jako juniorka - w tej kategorii była numerem 1 - efektownie rozpoczęła przygodę z zawodowstwem. Do pierwszej setki awansowała w wieku 18 lat. Dwa lata później w 2019 roku znalazła się w finale Rolanda Garrosa, w którym uległa Ashleigh Barty 1:6, 3:6. Potem jednak grała w kratkę. Na chwilę pokazała się w 2021 roku awansując do finału igrzysk olimpijskich w Tokio. Tam uległa jednak po zaciętym pojedynku Belindzie Bencić 5:7, 6:2, 3:6. Trener sensacyjnej mistrzyni przegrał zakład W ubiegłym roku pojechała na Wimbledon dopingować partnerkę deblową Te dwa finały były wyjątkowe. Vondrousova zniknęła z czołówki, była drugoplanową, a może nawet trzecioplanową zawodniczką. Tenisowy świat o niej zapomniał. W poprzednim sezonie ominęły ją trzy z Wielkich Szlemów. - Nie mogłam grać przez pół roku - tłumaczyła podczas tegorocznego Wimbledonu. Czeszka miała kontuzję kostki. Pauzowała od kwietnia do października. Na ubiegłoroczny Wimbledon jednak przyjechała, choć startowała. - Chciałam wspomóc moją najlepszą przyjaciółkę, partnerkę deblową Miriam Kolodziejovą. Grała w pierwszej rundzie eliminacji w Roehampton. Potem z siostrą spędziłam w Londynie tydzień. To było zaraz po operacji - opowiadała. W tym sezonie potrafiła pokonać Ons Jabeur w drugiej rundzie Australian Open i w Indian Wells, ale jej najlepszymi wynikami był półfinał WTA w Linz i czwarte rundy w Indian Wells i Rzymie. Na trawie zagrała w Berlinie, gdzie doszła do ćwierćfinału. Mąż Vondrousovej pilnował kota w domu Czesi zauważają, że Vondrousova przypomina Karolinę Muchovą, finalistkę Rolanda Garrosa z tego roku, która postawiła się Idze Świątek. Obie przez kontuzje nie mogły w pełni pokazać swojego talentu. Są jednak bardzo pracowite i zawsze były doceniane przez miejscowych trenerów i ekspertów. Dużo też pisze się o jej mężu Stephanie Simeku, który przyjechał dopiero na finał, bo musiał pilnować w domu kota i tatuażach na jej ramionach. Pierwszy pojawił się na jej urodziny, kiedy kończyła 16 lat. - Potem po prostu chciałam mieć ich więcej. Dla mnie to rodzaj sztuki - mówi. Zapytana podczas ceremonii wręczenia nagród za zwycięstwo w Wimbledonie o to, czy będzie jakiś specjalny z okazji tego wyjątkowego wydarzenia, powiedziała bez zastanowienia, że przymierza się do kolejnego. Do tej pory jej ulubionym był ten z napisem: "Nie ma kwiatów bez deszczu", wiele mówiący o tym jaką drogę musiała przejść, by wygrać Wimbledon. Olgierd Kwiatkowski