O Curenko zrobiło się głośno, gdy w trakcie turnieju w Indian Wells doznała ataku paniki i nie przystąpiła do meczu z Sabalenką. Ukraińska tenisistka była wstrząśnięta wcześniejszą rozmową z prezesem organizacji zarządzającej kobiecym tenisem Stevem Simonem. Amerykanin łagodnie podszedł do tematu wojny na Ukrainie. "Inne zdanie na ten temat tenisistów z Rosji i Białorusi nie powinno denerwować zawodniczki" - powiedział Simon. Steve Simon nie nadaje się na szefa WTA Curenko nadal występuje w turniejach WTA. Zajmuje 60. miejsce w światowym rankingu. Podczas Roland Garros grała z Igą Świątek w czwartej rundzie, ale musiała poddać mecz z powodu choroby. W piątek stoczyła najbardziej zacięty mecz tegorocznego Wimbledonu. Pokonała Rumunkę Anę Bogdan 4:6, 6:3, 7:6 (18). Spotkanie trwało 3 godziny 40 minut. 38 punktów w tie-breaku trzeciego seta, to rekord w historii kobiecych rozgrywek Wielkiego Szlema. Spotkaniu przyglądał się 39-letni trener Ukrainki, który za zdecydowane wypowiedzi na temat rosyjskich i białoruskich tenisistów uczestniczy w postępowaniu dyscyplinarnym, które rozpoczęło wobec niego WTA. "To jest śmieszne. 100 procent kłamstw. Chciałbym, żeby postępowanie miało jawny przebieg. Ludzie dowiedzieliby się kim naprawdę jest Steve Simon, ale inni chcą ukryć prawdę. Jest takie powiedzenie: "Ryba psuje się od głowy". Simon jest fajnym człowiekiem, ale nie nadaje się do zarządzania taką organizacją. To katastrofa" - opowiada Własow w "L’Equipe" Ma jednak poważne zarzuty. W wywiadzie rzekomo powiedział, że "tenisiści rosyjscy i białoruscy nie są ludźmi. Są biomasą pozbawioną człowieczeństwa". - Rozmawiałem po ukraińsku, a ktoś to przetłumaczył na rosyjski nie znając naszego języka. Wyjął zdanie z kontekstu. Powiedziałem, że nie szanuję Rosjan i Białorusinów, którzy popierają inwazję na Ukrainę. To chyba jasne - tłumaczy trener Curenko. Zadawalają się tylko tym, że powiedzą: Wojna jest straszna Własow stawia wiele zarzutów WTA, mówi wręcz, że ta organizacja "dyskryminuje Ukraińców". Przejawia się to m.in. w tym, że Steve Simon doskonale wie, jacy zawodnicy z Rosji i Białorusi popierają wojnę w jego kraju. "Szef WTA, Steve Simon, doskonale zna nazwiska rosyjskich i białoruskich zawodników, którzy popierają inwazję na Ukrainę. Są nazwiska. Często prosiłem WTA, aby wyjaśniło stanowisko tych tenisistów i tenisistek. Dzielimy razem szatnię z ludźmi, którzy życzą śmierci naszym rodzinom i wyginięcia naszego narodu. I nic w tej sprawie się nie robi. Oni zadawalają się tym, że powiedzą: "Wojna w waszym kraju jest doprawdy straszna". Ale cholera, to nie wystarczy. Oni chcą naszej śmierci. Oni chcą, żeby moja matka, mój ojciec, aby mój brat, siostra, dzieci umierali" - grzmi w wywiadzie dla francuskiego dziennika Własow. Jako przykład podaje nazwisko Anastazji Gasanowej, dziś 272. zawodniczki w rankingu WTA. Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku Rosjanka opublikowała story na Instagramie, w którym obrażała Ukraińców, broniąc tego, co robią Rosjanie. "Co zrobiło WTA? Nic" - mówi szkoleniowiec. Tenisiści wciąż otrzymują pieniądze od państwa? Ocenia też postawę tenisistek i tenisistów z czołówki. Mówi o Arynie Sabalence. "Jest przeciw wojnie? Ale jakiej wojnie? Czy ona akceptuje inwazję na Ukrainę? Czy potępia akcje rosyjskiej armii? Twierdzi, że w tym momencie nie popiera Łukaszenki. W którym momencie? Kiedy idzie do toalety czy od półtora roku? Czy Rosjanie i Białorusini myślą, że jesteśmy idiotami? Mam dużo informacji o relacjach Białorusinów i Rosjan z państwem. Oni otrzymują pieniądze od państwa" - twierdzi Własow. Stawia zarzuty Darii Kasatkinie i Andriejowi Rublowowi, którzy wypowiedzieli się przeciw wojnie. "Ale nie słyszałem, żeby ona (Kasatkina) była przeciw Putinowi, rosyjskiej armii i Łukaszence. Słyszę tylko, że ta wojna to co strasznego. Dla mnie to za mało" - powiedział m.in. trener Curenko. Olgierd Kwiatkowski