Wielka sensacja na Wimbledonie. Marketa Vondrousova wygrywa w finale!
Przed rozpoczęciem finału trudno było jej szukać w gronie kandydatek do zwycięstwa. Marketa Vondrousova pokazała jednak, że w tenisie kobiet wciąż możliwe są wielkie niespodzianki. 24-letnia Czeszka, notowana na odległej 42. pozycji w rankingu WTA, wygrała tegoroczny Wimbledon. W trwającym godzinę i 22 minuty finale pokonała szóstą na świecie Tunezyjkę Ons Jabeur 6:4, 6:4. Za zwycięstwo otrzyma 2,7 miliona euro.

Czy ktokolwiek mógł się tego spodziewać? Dla Vondrousovej był to co prawda już drugi finał turnieju Wielkiego Szlema po Roland Garrosie z 2019 roku, ale od tamtego czasu leworęczna tenisistka z Sokolova, mieszkająca od kilku lat w Pradze, przeżywała wiele problemów zdrowotnych i co za tym idzie sportowych. W Wimbledonie okazała się jednak najlepsza. Zagrała dużo bardziej rozsądnie niż Jabeur, dla której to był już trzeci finał Wielkiego Szlema i drugi w Londynie.
Jabeur zaczyna jak huragan, a potem milknie
Nic nie zapowiadało takiego wyniku pierwszego seta. Jabeur od początku spotkania przejęła inicjatywę, momentami wręcz bawiła się z rywalką, zachwycała publiczność granymi znienacka skrótami, niewygodnymi dla Czeszki slajsami. Niekiedy jednak przesadzała z tą widowiskowością. Dlatego też może została za to skarcona.
Tunezyjka prowadziła 2:0, a potem 4:2. Cały czas miała przewagę. Grała tak jak chce. Vondrousova, nieco oszołomiona na początku, opanowała się i zaczęła wykazywać się większym realizmem i spokojem. Nie przegrała już gema. W czterech, które wygrała od stanu 2:4 straciła zaledwie dwa punkty. Ale to nie tylko jej zasługa, ale fatalnie grającej Jabeur, psującej niemal wszystko co się da. W 10. gemie finalistka ubiegłorocznego Wimbledonu popełnia cztery niewymuszone błędy.
Tym razem Tunezyjka nie była w stanie odrobić straty seta
Rozpoczęcie drugiego seta potwierdzało dominację Czeszki. 24-latka z Sokolova od razu przełamała serwis Tunezyjki. Wtedy jednak nastąpił kolejny zwrot akcji w tym dramatycznym finale. Jabeur zmieniła styl gry. Już nie szalała ze swoimi spektakularnymi zagraniami. Postawiła na solidność i cierpliwość. Wygrała trzy gemy z rzędu.
Trzy razy w tegorocznym Wimbledonie Jabeur przegrywała pierwsze sety, by potem wygrać i to z trzema przeciwniczkami, byłymi triumfatorkami Wielkich Szlemów - Bianką Andreescu, Jeleną Rybakiną i Aryną Sabalenką. Wysłała sygnał, że może powtórzyć ten wyczyn.
Vondrusova zachowała jednak czujność. Odrobiła stratę przełamania. Wygrała kolejnego gema, w którym Jabeur znów nadużywała skrótów. Przełom w secie nastąpił w 9. gemie. Czeszka kolejny raz wykorzystała słabość serwisową rywalki. Przełamała ją. Przy wyniku 5:4 wykorzystała drugą piłkę meczową.
Wygrała pierwszy w karierze turniej wielkoszlemowy. Po ostatniej piłce złapała się za głowę, nie mogąc w uwierzyć w najcenniejsze zwycięstwo w tenisowym życiu.
Olgierd Kwiatkowski
Finał turnieju singla pań Wimbledonu
Ons Jabeur (Tunezja, 6) - Marketa Vondrusova (Czechy) 4:6, 4:6











