28-letnia Jabeur to jedna najlepiej wyszkolonych technicznie tenisistek w tourze. Jej umiejętności jak najbardziej pasują do londyńskiej trawy. Już przed rokiem była bliska odniesienia zwycięstwa, ale wtedy musiała uznać wyższość Rybkiny. Tunezyjka zrewanżowała się Kazaszce w tym roku, wygrywając z nią w ćwierćfinale. Natomiast w półfinale spotkała się z Aryną Sabalenką. Białorusinka walczyła nie tylko, by znaleźć się w decydującym meczu, ale także, aby zostać nową liderką rankingu WTA. I była tego blisko. Zwyciężyła bowiem w pierwszym secie 7:6 (7-5). Jeden z komentatorów tego spotkania na sportowych antenach Polsatu przytoczył wtedy słynne powiedzenie Benjamina Franklina, że "na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki", dodając jednak, iż także to, że Jabeur nigdy się nie poddaje. Wimbledon. Ons Jabeur dokonuje niebywałych rzeczy I tak było w rzeczywiści. Tunezyjka wygrała dwa kolejne sety - 6:4, 6:3 - i to ona zameldowała się w finale, robiąc przy tym przysługę Świątek. Wybuch emocji na korcie. Tak kibice "potraktowali" Arynę Sabalenkę w meczu z Ons Jabeur W drodze do niego Jaberu pokonała trzy zawodniczki z czołowej "10" rankingu WTA. W czwartej rundzie Czeszkę Petrę Kvitovą (9.), potem wspomnianą Rybakinę (3.), a w końcu Sabalenkę (2.). To pierwszy taki przypadek w Wimbledonie od 2012 roku i wyczynu Amerykanki Sereny Williams (wtedy w finale pokonała Polkę Agnieszkę Radwańską). To jednak nie wszystko. Okazuje się, że Tunezyjka jest pierwszą zawodniczką od Rosjanki Marii Szarapowej w latach 2004-06, która w ciągu trzech edycji tego turnieju z rzędu wygrała co najmniej 28 meczów. Nie koniec na tym. Jabeur jest bowiem drugą zawodniczką w ciągu 40 lat, która potrafiła odwrócić losy meczów w turnieju wielkoszlemowym najpierw w ćwierćfinale, a potem w półfinale. Inną była Belgijka Justine Henin, która dokonała tego w 2006 roku w Australian Open. Wimbledon. Ons Jabeur albo Marketa Vondroušova wygra po raz pierwszy Tunezyjka w sobotę powalczy o pierwsze wielkoszlemowe trofeum w trzecim podejściu. Na razie może pochwalić się tylko czterema wygranymi turniejami WTA w karierze, w tym jednym z tego roku w Charlestonie. Pogromczyni Igi Świątek nie wytrzymała po półfinale. Od razu wyrzuciła to z siebie Jej finałowa rywalka to największa niespodzianka tegorocznego turnieju. 24-letnia Vondroušova ma na koncie jeszcze mniejsze sukcesy niż Jabeur, bowiem wygrała tylko jedną imprezę WTA, choć w 2021 roku była w finale Rolanda Garrosa. W tym roku została pierwszą nierozstawioną finalistką Wimbledonu w erze open, czyli od 1968 roku, kiedy pozwolono startować wspólnie amatorom i zawodowcom. Tak więc triumf w sobotę będzie dla każdej z nich wyjątkowy.