Marketa Vondrousova po zwycięstwie w finale była oczywiście przeszczęśliwa, ale przed mikrofonem nie miała łatwego zadania. Musiała bowiem przemówić po pokonanej Ons Jabeur, która zalała się łzami i przyznała, że była to najboleśniejsza porażka w jej karierze. Vondrousova sensacyjną mistrzynią Wimbledonu. Czeszka przemówiła po zwycięstwie Czeska mistrzyni zachowała jednak pełną powagę i klasę. Już na samym początku swojej wypowiedzi skierowała kilka słów wsparcia do Tunezyjki. - Jeszcze to do mnie nie dociera, to wspaniałe. Ons, gratulacje, jesteś wspaniałą tenisistką i prawdziwą inspiracją. Wykonałaś wspaniałą pracę - zaczęła Vondrousova. Tegoroczna mistrzyni w zeszłym sezonie nie brała udziału w Wimbledonie i odwiedziła Londyn jako turystka. Czeszka nie może uwierzyć w to, że wygrała finał na londyńskich kortach i uważa, że tenis jest naprawdę szalony. Dramat w finale Wimbledonu. Łzy na korcie, łamiące obrazki Sensacja stała się faktem. Kot musiał zostać sam. Trener przegrał zakład Podczas pomeczowego wywiadu z Marketą Vondrousovą poruszony został temat jej męża, który do tej pory nie był obecny na Wimbledonie, a poczynania swojej żony śledził z domu. Powód? Małżeństwo uznało, że jedno z nich musi zostać z ukochanym kotem. Jednak gdy Czeszka wywalczyła awans do wielkiego finału, małżonek musiał zorganizować zastępczą opiekę dla pupila i przyleciał do Londynu, aby z wysokości trybun wspierać swoją ukochaną. Ekspert "obala pomnik" Igi Świątek? "Wróciły stare demony. Ciągle są jakieś problemy" - Jutro mamy pierwszą rocznicę ślubu. To naprawdę wspaniały czas. Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo męczące. Jestem mu bardzo wdzięczna za to, co dla nas zrobił i że dziś może być tutaj ze mną. W dalszej wypowiedzi Marketa wróciła do tematu zakładu, jaki podjęła ze swoim trenerem. Czeszka przyznała, że po zwycięstwie na Wimbledonie najprawdopodobniej zrobi sobie kolejny tatuaż, ale wręcz zobowiązany będzie do tego Jan Mertl, szkoleniowiec Markety. - Założyłam się z nim, że jeśli wygram turniej wielkoszlemowy, to on zrobi sobie tatuaż. Myślę, że zrobimy to razem nawet jutro - zaśmiała się mistrzyni Wimbledonu. Na sam koniec Vondrousova została zapytana, jak zamierza dzisiaj świętować. Powiedziała, że bardzo chętnie wypije piwo, ponieważ ostatni czas był dla niej bardzo męczący i stresujący.