W sobotę cały tenisowy świat zachwycał się Vondrousovą. 24-letnia tenisistka z Sokolova niespodziewanie pokonała w finale turnieju pań Ons Jabeur 6:4, 6:4. Jest pierwszą w erze open nierozstawioną zawodniczką, która wygrała Wimbledon. To sukces zaskakujący, choć trzeba pamiętać, że w 2019 roku Vondrousova grała w finale Roland Garrosa, a Czeszki na kortach Wimbledonu świetnie sobie radziły w przeszłości. Zwycięstwa odnosiły Jana Novotna (1988) i Petra Kvitova (2011, 2014) oraz - aż dziewięciokrotnie - urodzona w Pradze Martina Navratilova, która grała jednak jako Amerykanka. Czeskie sukcesy w deblu, w turnieju juniorek Na triumfie Vondrousovej nie kończą się czeskie sukcesy na tegorocznym Wimbledonie. To jedno z wielu osiągnięć tenisistek z tego kraju. Jak zwykle Czeszki zachwyciły w deblu. Od lat są znakomite w tej konkurencji. W rozegranym w niedzielę wieczorem finale triumfowała para Barbora Strycova - Hsieh Su-wei. Dla Strycovej, która wróciła do gry po urlopie macierzyńskim to już druga wygrana w karierze w grze podwójnej na Wimbledonie. Zwyciężyła także - z tą samą partnerką - w 2019 roku. W turnieju juniorek doskonale spisała się 17-letnia Nikola Bartunkova, która została zatrzymana dopiero w finale, przegrywając 2:6, 2:6 z Amerykanką Clervie Ngounoue. W deblu dziewcząt za to najlepsza okazała się para Alena Kovackova i Laura Samsonova. Dziewięć Czeszek w pierwszej setce rankingu Warto przy tym dodać, że to turnieju pań na Wimbledonie przystąpiło aż 10 tenisistek z Czech. Więcej przedstawicielek w drabince głównej miały tylko Amerykanki - 17. Siłę tenisa kobiet z kraju naszych południowych sąsiadów dobrze widać również po rankingu WTA. W najnowszym notowaniu Czeszki mają dziewięć zawodniczek w TOP 100, z czego dwie - Petrę Kvitovą i Marketę Vondrousovą w TOP 10. Gdyby dziś rozegrano WTA Finals, to dostałyby się tam trzy zawodniczki - Vondrousova, Kvitova, Karolina Muchova. Polska ma liderkę rankingu WTA - Igę Świątek i dwie zawodniczki znajdujące się w pierwszej setce rankingu - Magdę Linette (25) i Magdalenę Fręch (76). Ale jednak porównując wielkości krajów, liczbę mieszkańców, rosnącą popularność tenisa w Polsce, to te proporcje zaskakują. Doskonały system szkolenia Czym wytłumaczyć tak silną pozycję Czeszek w tenisie kobiet? Po pierwsze, tradycją i tym, że tenis w czasach komunistycznych w Czechach mógł się swobodnie rozwijać. Ale są i inne przyczyny o których mówił Interii przy okazji meczu w finale Roland Garros między Świątek i Karoliną Muchovą, znany komentator i trener tenisowy Michał Lewandowski. Podkreśla przede wszystkim doskonały system szkolenia od lat funkcjonujący na najwyższym poziomie. - Kilkanaście lat temu zrobiłem sobie porównanie, ile turniejów w kategorii do lat 14 mają Czesi, ale ile Polacy. Okazało się, że w Czechach takich turniejów w roku było 400, a w Polsce - 40. Tylko że Polska jest dużym krajem i aby zagrać turniej, często trzeba było pokonywać ogromne odległości. Koszty były większe, traciło się więcej czasu. To się trochę zmieniło w Polsce na plus, ale nadal w Czechach młody zawodnik ma zagwarantowaną rywalizację niemal na miejscu. To bardzo pomaga. Wiele tenisowych gwiazd jak Petra Kvitova, Katerina Siniakova pochodzi z małych miejscowości. Miały gdzie i z kim grać - tłumaczył Lewandowski. - Co chwila pojawiają się nowe nazwiska, młode zdolne dziewczyny. Teraz są nimi siostry Fruhvirtove, Linda Noskova. Nie mają jeszcze 20 lat. Dziś Czesi mają aż 10 zawodniczek w pierwszej setce rankingu WTA (stan na początek czerwca 2023 - przyp. ok). Cały czas ich system dobrze funkcjonuje - dodał tenisowy ekspert. Olgierd Kwiatkowski