Przed Wimbledonem nie pojawiały się zbyt wygórowane oczekiwania względem występu Nysa i Zielińskiego, którzy od mniej więcej dwóch miesięcy grają bardzo w kratkę. Po wygranym w świetnym stylu turnieju w Rzymie, w kolejnych nie przeszli dalej niż do 2. rundy. Przełamanie nastąpiło jednak w najlepszym możliwym momencie, bo w trakcie najważniejszego turnieju trawiastej części sezonu. Co za wiadomość po meczu Świątek. Rywalka wypaliła. Fani nie wytrzymali W pierwszej rundzie polsko-monakijski duet odprawił amerykański zespół złożony z Bena Sheltona i Mackenziego McDonalda. Dużo bardziej wyrównany był z kolei pojedynek w drugiej rundzie, gdzie naprzeciwko nich stanęli Adrian Mannarino i Alejandro Davidovich-Fokina. Hiszpan podszedł do tego spotkania zresztą niedługo po odpadnięciu z turnieju singlowego, z którego wypisał się trochę na własne życzenie, w kluczowym momencie meczu z Holgerem Rune decydując się na... serwis z dołu. W tym spotkaniu przełamań było jak na lekarstwo, ale kiedy już się pojawiały, to korzystali z nich Nys i Zieliński, dzięki czemu wygrali w dwóch setach 7:6, 6:4 i mogli skupić się na meczu z Jamiem Murrayem i Michaelem Venusem. Wimbledon 2023. Jan Zieliński i Hugo Nys odpadli w 1/8 finału Jedno przełamanie okazało się kluczowe także w pierwszym secie meczu o ćwierćfinał. Niestety, zdobyli je Murray i Venus, co pozwoliło im uciec już na początku spotkania. Mało brakowało, a Nys i Zieliński w końcówce odrobiliby stratę, bo przy wyniku 5:4 dla rywali mieli break pointa. Brytyjczyk i Nowozelandczyk zdołali jednak się wybronić, a następnie zdobyli dwa kolejne punkty, które dały im prowadzenie 1:0 w setach. Ukraińcy wprost wskazują powody porażki Świątek ze Switoliną. "Miała jeden problem" Drugi set znów zaczął się nie po myśli Polaka i Monakijczyka, bo po raz kolejny pozwolili odebrać sobie serwis, tym razem już w pierwszym gemie. Z pewnością mogła jednak podobać się ich reakcja w ważnym momencie, by nie wypuścić całego meczu z rąk. Już dwa gemy później odpłacili się rywalom tym samym, odrabiając przełamanie i wyrównując stan seta na 2:2. Co być może ważniejsze, po chwili byli w stanie wygrać też wyrównanego gema przy swoim podaniu i objąć prowadzenie w drugim secie. Niestety były to tylko miłe początki, bo Murray i Venus szybko znów odskoczyli na przewagę jednego przełamania i tego prowadzenia już z rąk nie wypuścili, mimo ambitnej walki rywali, którzy w kolejnych gemach doprowadzali do gry na przewagi. Ostatecznie zakończyli mecz także przełamaniem, wygrywając w drugim secie 6:4.