Sabalenka, jak na turniejową maszynę przystało, rozkręca się z każdym spotkaniem. W Wimbledon weszła bez fajerwerków, w gruncie rzeczy dwa pierwsze mecze nawet nieco zmieniły typowania i to Iga Świątek, z miana trzeciej w kolejce faworytki do tytułu, właściwie zaczęła być wymieniana jako ta największa. Tymczasem światowej numer 1 już nie ma w stawce, przegrała w starciu o półfinał z Eliną Switoliną. A Sabalenka, jeśli rozprawi się z Ons Jabeur, dokona swoistego przewrotu na szczycie WTA. Przypomnijmy, że Świątek pozostaje liderką od kwietnia 2022 roku. Aryna Sabalenka spisała seta na straty. Szczerze słowa Białorusinki Wracając do Białorusinki, była bardzo zadowolona, że tak dobrze spisała się w starciu z Keys i w niespełna półtorej godziny było po meczu. Drugi set przez chwilę zapowiadał się jako swoisty przewrót w tym spotkaniu, bo w szóstym gemie Keys przełamała Sabalenkę. Wyszła na prowadzenie 4:2, ale w mgnieniu oka oddała swoje podanie. W dodatku w niebywałych okolicznościach, bo prowadziła w gemie już 40:0. - W sumie przez cały mecz Madison grała niewiarygodny tenis. Kiedy serwowała na 5-2, prowadząc 40-0, po prostu mówiłam sobie, że jest w porządku, zagramy zaraz trzeciego seta. Próbowałam już tylko wywrzeć na niej trochę większą presję w tym secie, żeby nie czuła tak dużej pewności siebie w trzecim - przyznała Sabalenka. Tymczasem jeszcze potrafiła, mimo że partię praktycznie spisała na straty, dużo szybciej zamknąć mecz. I to pomimo faktu, co przyznała jeszcze z wysokości kortu, że czuła, iż tłum sympatyzował z Madison Keys. - Spodziewałam się, że będą wspierać ją bardziej niż mnie. W każdym razie atmosfera była niesamowita - wyjaśniła bez pretensji. Na tyle szybko, że doczekała się szybkiego komentarza przez półfinałową rywalkę, Ons Jabeur, która walczyła ponad dwie godziny, by wyrzucić za burtę obrończynię tytułu, Kazaszkę Jelenę Rybakinę. Tunezyjka zaraz po swoim meczu na korcie centralnym powiedziała, że jest rozczarowana, iż Aryna tak szybko wygrała. Sabalenka: Widziałam to! I przesłałam buziaki oraz wyrazy miłości Białorusinka zaznaczyła, jak na wielką zawodniczkę przystało, że z myślą o dwóch najbliższych meczach, napędzają ją dwa wielkie cele. Czyli szansa na pierwszy w karierze finał Wimbledonu oraz objęcie prowadzenia w rankingu WTA, a w związku z tym zdystansowanie Igi Świątek. - Szczerze mówiąc, chcę jednego i drugiego - roześmiała się. Przez całą konferencję Sabalenka była bardzo pozytywnie nastrojona. Artur Gac, Wimbledon