Dla Igi Świątek był to pierwszy w karierze ćwierćfinał Wimbledonu. W poprzednich rundach liderka światowego rankingu ogrywała kolejno: chińską tenistkę Lin Zhu, reprezentantkę Hiszpanii - Sarę Sorribes Tormo, pochodzącą z Chorwacji Petrę Martić oraz - w 1/8 finału Wimbledonu - zawodniczkę ze Szwajcarii - Belindę Bencic, która wcześniej wyeliminowała Magdę Linette. Pierwsza partia jej wtorkowego pojedynku z Eliną Switoliną była pełna zwrotów akcji, choć rozpoczęła się w wymarzony sposób dla Polki, która już w pierwszym gemie przełamała rywalkę. Niestety, w czwartym gemie straciła własny serwis, do czego przyczynił się... błąd sędziów. Przy równowadze Iga Świątek zagrała spod siatki w okolice linii końcowej. Wywołany został aut, lecz 22-latka poprosiła o sprawdzenie sytuacji, a powtórka wykazała, że piłka trafiła w linię. Wymiana została powtórzona i tak zamiast przewagi Polki, wciąż mieliśmy równowagę. A że dwa kolejne punkty zgarnęła Elina Switolina, zrobiło się 2:2. Niebywała scena, Iga Świątek broniła się przed kradzieżą. Przerwała wywiad i wkroczyła do akcji Wimbledon. Problemy Igi Świątek. Polka przegrała pierwszego seta Na szczęście w kolejnym gemie Iga Świątek znów przełamała rywalkę, a później utrzymywała swoją przewagę. I tak w 10. gemie serwowała po zwycięstwo w secie. Straciła jednak podanie i to bez zdobycia choćby jednego punktu, a wszystko zakończyło się jej podwójnym błędem. Elina Switolina poszła za ciosem, wygrała dwa kolejne gemy, a tym samym całą partię. Zabawna "psota" Igi Świątek. Wyciekło nagranie, mogło skończyć się fatalnie Druga także rozpoczęła się po myśli Igi Świątek, która tym razem przełamała Elinę Switolinę w trzecim gemie. Polka po słabszym fragmencie meczu zdawała się wracać na odpowiednie tory - do lepszej gry i znacznie bardziej walecznej postawy. Mimo to w szóstym gemie dała się zaskoczyć, a Ukrainka odrobiła wówczas stratę przełamania. Iga Świątek "uciekła spod topora". O awansie zadecydował trzeci set Nastał kolejny przestój polskiej tenisistki, która na szczęście nie pozwoliła odskoczyć rywalce. Ważny mógł okazać się gem numer dziewięć, w którym Iga Świątek wywalczyła sobie dwa brak pointy. Nie zdołała jednak postawić kropki nad "i". Zrobiło się 5:4 dla Eliny Switoliny. Na szczęście nasza tenisistka zachowała chłodną głowę, pewnie serwując i dzięki temu utrzymując się w meczu. Sytuacja powtórzyła się w kolejnym gemie przy serwisie raszynianki i do rozstrzygnięta losów tego seta potrzebny był tie-break. Iga Świątek wygrała w nim pierwszego gema, następnie... przegrywając pięć kolejnych. Sytuacja, w jakiej znalazła się Polka, stała się arcytrudna. 22-latka zdołała jeszcze doprowadzić do stanu 2:5, lecz kolejny gem należał do Eliny Switolony, która tym samym zamknęła cały mecz. Jej rywalką w walce o wielki finał Wimbledonu będzie Czeszka Marketa Vondrousova, która we wtorkowym ćwierćfinale ograła reprezentantkę Stanów Zjednoczonych - Jessicę Pegulę. Specyficzna reakcja Igi Świątek po przegranym secie. Trener pominięty, burzliwa dyskusja