Elina Switolina w niedzielę pokonała w niesamowitej, prawie trzygodzinnej batalii Białorusinkę Wiktorię Azarenkę i awansowała do ćwierćfinału Wimbledonu, w którym zmierzy się z polską tenisistką i liderką rankingu - Igą Świątek. Zobacz: Ależ batalia Azarenki ze Switoliną. Triumfatorka zagra z Igą Świątek. Ukrainka zakończyła mecz asem, była maksymalnie skoncentrowana do końca, ale po ostatniej piłce zeszła z niej presja i z jej twarzy nie schodził już uśmiech. To, w jakiej formie jest od kilku tygodni Switolina jest niezwykłe i imponujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dopiero co - w kwietniu - powróciła do WTA Tour po przerwie macierzyńskiej. "To najbardziej emocjonujące, co mi się w życiu przytrafiło po zostaniu matką" - przyznała, odnosząc się do wimbledońskiej przygody. Wimbledon 2023. Elina Switolina przegapiła koncert, ale nie żałuje Co ciekawe, Switolina została po meczu zapytana też o... koncert, na który nie poszła z powodu tego, że nie odpadła wcześniej z Wimbledonu. "Może nie wszyscy są tego świadomi, ale miałaś wczoraj iść na koncert Harry'ego Stylesa" - wyjawił prowadzący wywiad. I kontynuował, nawiązując do sukcesu Ukrainki: "Oddałaś te bilety, ale to chyba trochę lepsza rzecz, niż ten koncert, prawda?" "No cóż, mam nadzieję, że Harry nas ogląda, więc może..." - zaczęła Ukrainka i zaczęła się śmiać, a publiczność wraz z nią. "Jestem jego wielką fanką" - zapewniła Switolina i posłała brytyjskiemu muzykowi serduszko, gestem dłoni. Zachwyty nad morderczą batalią Świątek. "Takie zwycięstwa smakują najlepiej"